 |
- Głupia Krzysia! ja bym wolała jednego pana Michała niż dziesięciu Ketlingów! Ja pana Michała kocham z całej siły... lepiej niz ciocię, lepiej... niż wujka... lepiej niż Krzysię!... - Dla Boga! Basiu! - zawołał mały rycerz. I chcąc pohamować jej uniesienie chwycił ją w objęcia, a ona przytuliła się z całej siły do jego piersi, tak że uczuł jej serce bijące jak w zmęczonym ptaku, więc objął ją jeszcze krzepciej i tak trwali. Nastało długie milczenie. - Basiu! zechceszże ty mnie? - ozwał się mały rycerz. - Tak! tak! tak! - odpowiedziała Basia. Na tę odpowiedź i jego z kolei chwyciło uniesienie, przycisnął usta do jej różanych dziewiczych ustek i znów tak trwali.
|
|
 |
Nigdy nie przestawaj się uśmiechać, nawet, jeśli jesteś smutny, ponieważ nigdy nie wiesz, kto może się zakochać w Twoim uśmiechu.
|
|
 |
NAJPIĘKNIEJSZYCH CHWIL NIE ZAPLANUJESZ. ONE PRZYJDĄ SAME.
|
|
 |
trzymam Cię ręką prawą i lewą ♥
|
|
 |
pod nami nie ma piekła, nad nami tylko niebo
|
|
 |
filiżanki ciepło jak przystań, gdy wokół burzy się szaleństwo
|
|
 |
Między Tobą a mną, między rzęsą a brwią. Między życiem, a tym, co ucieka nam stąd...
|
|
 |
Wystarczy, że wypowiem Twoje imię, kiedy wszystko się wali i brakuje mi sił.
|
|
 |
Kiedy nie widzisz, patrzę na Ciebie i nicią żądzy obszywam Twój brzuch, a kiedy palę, wciągam wszystko w siebie i nie wypuszczam nadziei z ust. Gdy ból i gorycz powsiąkają w ziemię, my obok siebie, zamknięci na klucz, będziemy siedzieć na tym samym drzewie w smutnej melodii z tych samych nut. Między przekleństwa wciśnięte pacierze, a tam, gdzie rozkosz, wepchany ból... Wsadzone drzazgi, między mnie i Ciebie, skutecznie dzielą wszystko na pół.
|
|
 |
Potykam się co krok, czasami gubię sens... Lecz idę drogą swą, wiem dobrze, gdzie to jest. Gdy droga skończy się, dalej nie będzie nic... Choć chętnie by się szło, nie będzie dokąd iść.
|
|
 |
Bo wszystko czego chcę... całe życie być przy Tobie. Niech nie zgaśnie nigdy ogień, który płonie w Tobie.
|
|
 |
Ta porąbana noc i porąbane sny.. Znów z łóżka trzeba wstać i dalej jakoś żyć, choć czasem nie wiem jak. Życie to stromy głaz, na który trzeba wejść, by później z niego spaść.
|
|
|
|