 |
Pokonam przeszkody, będziemy tylko ja i Ty.... bo ty jesteś już tak blisko, jesteś tuż o krok, choć rzeka jest głęboka. chociaż stromy jest stok. Podniosłeś mnie wyżej, rozświetliłeś mrok.
|
|
 |
Jedna miłość to dar od dawna przeznaczony nam i zapisany w gwiazdach.
|
|
 |
Nie obchodzi mnie, czy twój świat kończy się dziś, bo i tak nie byłam do niego zaproszona.
|
|
 |
Chciałeś ideału, masz swój ideał. Ale teraz jestem zbyt idealna dla kogoś takiego, jak ty. Byłam świetna w twoim getcie ze śnieżno-białym uśmiechem. A Ty nigdy nie będziesz tak idealny, cokolwiek zrobisz.
|
|
 |
Where is the love, the love, the love?
|
|
 |
Dzieciaki chcą robić to, co widzą w kinie. Cóż stało się z ludzkimi wartościami, cóż stało się ze sprawiedliwością i równością? Zamiast rozpowszechnić miłość, rozpowszechniamy niechęć, brak zrozumienia, odciągający nas daleko od jedności. Dlatego właśnie czasem czuję się kiepsko, dlatego właśnie czasem czuję się zdołowana.
|
|
 |
Człowieku, musisz mieć miłość, żeby to było uczciwe. Posiądź kontrolę nad swoim umysłem i pomyśl. Ludzie zabijają, ludzie umierają. Dzieci cierpią, słyszysz ich płacz.. Czy umiesz potwierdzać słowa czynem, czy nadstawiłbyś drugi policzek? Ojcze, Ojcze, Ojcze pomóż nam, przyślij z góry jakieś wskazówki, bo ludzie ciągle, ciągle mnie pytają, gdzie jest miłość.
|
|
 |
Powiem Ci, co zrobiłam, powiem Ci, co zrobię. Jechałam całą noc tylko po to, by być blisko Ciebie. Kochanie, poruszam się szybko, lepiej chodź ze mną. Księżyc świeci. Autostrada na południe.
|
|
 |
Wybuduję dym z komina i rupieci pełen strych. W kącie my nad lampką wina, koty trzy, koty trzy. Gdzieś za szafą zadomowi się nam świerszcz, jak ćmy wpadną przyjaciele, tylko wierz, mocno wierz, mocno wierz.
|
|
 |
Potem będę tak... tak bardzo niecierpliwa, aż zetrzesz z moich ust najmniejsze ślady dnia. To na naszej drodze rozstąpi się morze. Będę wierzyć, że pokonam ból, pokonam lęk. Nim będziemy sami łukiem ciał rozgrzanych, narysuję je, ich każdy mały cień.
|
|
 |
Są ludzie, są serca, jeden żar. Są myśli namiętne, w Twoich ja.
|
|
 |
On jednego pragnął, o jednym śnił, by z kimś mógł się budzić rano. Dla takiej chwili gotów oddać był skrzydła u swoich ramion, lalalala... A ile to już razy sam Bóg do siebie go wzywał, po stokroć tłumaczył mu, że przecież jest aniołem wolnym od trosk.
|
|
|
|