|
najgorszym błędem mojego życia, który niszczy moją przyszłość jest bez wątpienia to, że jestem właśnie tutaj. że robię właśnie to co robię. że czuję już inaczej, że nie kocham już tak mocno, że nie mogę już zaufać. Nie wiem już co jest dobre, a co złe. Nie ma w moim życiu drogi która by okazała się właściwa, wszystko stało się puste i całkiem mi obojętne. nie ma dla mnie przyszłości. tak po prostu..
|
|
|
Zadzwoń do mnie rano, ale proszę zrozum najpierw,
że moje życie to chaos i pasmo zmartwień. / MAŁPA
|
|
|
Mam w głowie takie i don't know, że ja pierdole
|
|
|
czasami tak trudno powiedzieć 'tak'.
|
|
|
Bo ja żyję sobie od tak przecież, ledwie zwlekam się z łóżka, ziewam nad poranna kawą i przeklinam otwierając szafę, wychodzę na ulicę i odpalam papierosa nie patrząc na zdegustowane babcie czekające na autobus, wchodzę do szkoły, uśmiecham się ironicznie do dziwek siedzących na schodach, chowam się i kurczę na lekcjach, wychodzę z nimi zapalić, potem zwykle idziemy na piwo wiesz, nawet jak nie ma pieniędzy, rozmawiamy, szlajamy się, palimy, śmiecimy na chodniki, spóźniamy na autobusy, wracamy na nogach, wszystko po to żeby nie wracać za wcześnie do domu, żeby nie myśleć, nie mieć czasu, nie czuć, nie wspominać, żeby oszczędzić sobie bólu./ niecalkiemludzka
|
|
|
zawaliłam wszystko od początku do końca. Jeden zły wybór i wszystko runęło. A tu kolejne decyzje, zbyt dużo decyzji do podjęcia i znów tysiące złych wyborów.
|
|
|
jak bardzo można nienawidzić własnego życia? jak długo można płakać? jak długo można czekać na coś co się nie wydarzy? jak długo można zwlekać ze śmiercią? łza za łzą i ta ciągła nienawiść i to ciągłe czekanie a może jednak? to pragnienie obrócenia wszystkiego o 180 stopni, ten strach przed wszystkim, ten strach przed śmiercią której tak mocno czasami pragnę.
|
|
|
nie musisz mi dawać do zrozumienia że jestem beznadziejna i bezużyteczna. ja o tym doskonale wiem, a tymi swoimi sugestiami wbijasz mi tylko gwóźdź do trumny, przez ciebie mam ochotę na garść tabletek usypiających i nie zdziw się jeśli kiedyś znajdziesz mnie na strychu wiszącą metr nad podłogą. zabijasz mnie. zabijasz.
|
|
|
od wczoraj chciałabym być inna, od wczoraj chciałabym żyć normalnie, od wczoraj się zmienię, od wczoraj.. bo to lepsze niż od jutra.
|
|
|
stałam tam z nimi w twoim ulubionym klubie, pijąc piwo, rozmawiając, patrząc na pijanych ludzi tańczących na parkiecie. ty stałeś i patrzyłeś się na mnie. wyglądałam bosko widziałam to w twoich oczach . ostrożnie podszedłeś, wymieniliśmy uściski, odszedłeś rozczarowany - byłam za bardzo niedostępna, już nie ta sama. Tak, uszło ze mnie uczucie do Ciebie.
|
|
|
|