 |
Cicho, głucho i bezchmurne od jakiegoś czasu tak wygląda moje serce.
|
|
 |
Miło zasypiać z uśmiechem na ustach. Miło jest śnić o kimś, kto śni o Tobie.
|
|
 |
Jutro wyrzucę Cię z mojej głowy. Jutro posegreguję swe myśli. Jutro... Dzień, który nigdy nie nadchodzi.
|
|
 |
Kiedyś myślałam, że lepiej nic nie mieć, do nikogo się nie przytulać,
nikogo nie oczekiwać, by nie cierpieć, kiedy się traci.
|
|
 |
Kocham to uczucie.
To, w którym biorę głęboki oddech i czuję, że wszystko się ułoży.
To tak, jakby świat się zatrzymał na chwilę, a wszystko było przejrzyste.
Potrzebuję więcej takich chwil.
|
|
 |
Potrzebuję kogoś do kogo będę mogła podbiec ze łzami w oczach jak małe dziecko.. tłumacząc, że mam nieodpartą ochotę się przytulić.
|
|
 |
Usiadł koło mnie, a ja nic nie mogłam powiedzieć, albo raczej nie chciałam. Bałam się że wydam z siebie okropny zbolały, pełen cierpienia głos
|
|
 |
Uciekłam do parku. Usiadłam na ławce i schowałam twarz w dłoniach. Słyszałam tylko wiatr, który strącał liście z drzew. Straciłam wszystko. Nawet poczucie czasu.
|
|
 |
Odwróciłam wzrok, a łza spłynęłam mi po policzku. Wytarłam ją drżącą ręką w której co chwila traciłam czucie. Chciałam uspokoić serce równomiernym oddychaniem, ale nic to nie dało. Poczułam nagły przypływ uderzających o mnie fal gorąca.
|
|
 |
Szłam chodnikiem wyścielonym kolorowymi liśćmi. Zamyślona, zasłuchana w bicie mojego serca. Nie wierzyłam, że życie mogło dać mi takiego mocnego kopa.
|
|
 |
Przyjemnie jest mieć go w ramionach, czuć jego zapach i patrzeć w jego oczy. On znów tu stoi, znów jest przy mnie. Dotyka moich ust swoimi, splata nasze dłonie. Jego oddech na moim policzku. Ciepły i słodki. Nad nami światło księżyca, a wokół nas śnieg iskrzy się od jego blasku. Stoimy w środku lasu. Pod nami zamarznięta ziemia , ale od naszych serc bije ciepło, ciepło miłości. Boże! Jaki on piękny! Jak anioł w ciemnościach.
|
|
 |
Jego czułe i ciepłe słowa dalej w mojej głowie tańczą taniec miłości.
|
|
|
|