 |
Wiesz, że Ciebie kocham, a Ty co robisz głupku? Niszczysz to bezczynnie. Ufałam Ci, a Ty mnie zawiodłeś. Poszedłeś do innej, gdy zapytałam "Co u Ciebie".
To nazywasz przyjaźnią? Taki z Ciebie przyjaciel? Jesteś frajerem ! Powalonym frajerem, którego żadna nie będzie chciała.
Chcesz? Idź do niej, ale nie wracaj do mnie.
Zrozum ! Kocham Cię ! Kocham Cię dupku ! Tak trudno to pojąć? Jesteś dla mnie najważniejszy. Kocham Cię !
|
|
 |
a teraz śmiesz do mnie pisać, proponując dziki seks bo ciupciać Ci się zachciało? gdybym tylko miała taką możliwość to napchałabym Ci do ust wszystkie zużyte przeze mnie chusteczki. każdą mokrą od moich łez. każdą z brudnych od mojego tuszu. a później kazałabym Ci się nimi udławić, napawając się widokiem Twojego cierpienia. poczuł byś jak to jest, kiedy musisz zwrócić coś zalegającego w Tobie. masz szczęście, że to tylko cholerne chusteczki, a nie tak jak w moim przypadku - uczucia.
|
|
 |
Jesteś dla mnie jak magazyn. Można Ciebie sprzedawać i kupować, a Tobie nic to nie przeszkadza. Nie obchodzą Ciebie Twoje uczucia i to co inni do Ciebie czują. Można w Ciebie włożyć dużo, a później to odkupić, albo ukraść.
|
|
 |
'And if you know
How do you get up from an all time low
I'm in pieces
Seems like peace is.'
|
|
 |
' Praying won't do it
Hating won't do it
Drinking won't do it
Fighting won't knock you out
Of my head. '
|
|
 |
Na Twój widok ogarnia mnie nie nawieść do tego,że Ciebie kiedyś kochałam.
|
|
 |
Nie chciej uciekać od miłości, bo i tak Ciebie dogoni.
|
|
 |
Chciałabym się jeszcze raz powłóczyć z Tobą.
|
|
 |
[cz.1] - zamknij oczy. - powiedział stojąc za nią. zakrył jej powieki, rękoma. - co Ty wyprawiasz?! - spytała zaniepokojona. - mam dla Ciebie niespodziankę. tylko nie podglądaj! - przecież wiesz, że nienawidzę niespodzianek! - krzyknęła, starając się uciec z jego objęć. prowadził ją ostrożnie. nie wiedziała dokąd zmierzają. poczuła na twarzy lekki powiew wiatru. - jesteśmy. - wyszeptał. - możesz otworzyć oczy. podniosła delikatnie swoje błyszczące od niebieskiego cienia, powieki. przed oczyma ukazałoy jej się miliardy małych świecących punkcików. złapała ostrość. były to maleńkie, świecące w oddali budynki. miliardy małych samochodów. - o Boże! - wykrzyczała. stali na dachu jednego z wieżowców. na samym skraju dachu. - przecież wiesz, że mam lęk wysokości! - zabierz mnie stąd, natychmiast! - krzyczała. - spokojnie. - powiedział, trzymając ją kurczowo.
|
|
 |
[cz.2] - musisz pokonać swój lęk. - niby dlaczego? - spytała, cała się trzęsąc. - widzisz ... ja obawiałem się do Ciebie podejść. ale pokonałem lęk i teraz jestem szczęśliwy. Ty musisz zrobić to samo. przekroczyć własną granicę ku szczęściu. pocałował ją delikatnie w kark, niechybnie się nachylając. spadli. zginęli w swoich objęciach. przekraczając granicę. likwidując strach.
|
|
|
|