 |
tysiące kilometrów pustki wokół - to nic. nie zniosę tylko kropli pustki w oku Twoim. /B.O.K
|
|
 |
idziemy przez polarną noc. choć słońce nie wschodzi, ja mam jasność, bo mam w dłoni Twoją dłoń, przy skroni Twoją skroń. /B.O.K
|
|
 |
nie jestem przypadkiem w Twoim życiu - jest powód. i znasz go, i to lepiej niż ja o wiele. /B.O.K
|
|
 |
każda doba przeżyta razem to mały cud. /B.O.K
|
|
 |
to musi coś znaczyć. /B.O.K
|
|
 |
zdarza się, że czuję coś ponad to co powinnam, coś co uskrzydla każdy dzień dostarczając sens kolejnym, a przy okazji daje mi pewność, że to co mam, ma w sobie niesamowite znaczenie. zdarza się, że szczęście przybiera postać człowieka, jest w nim i dzięki niemu, jest tak nieskazitelnie czyste, że wiem, że jest prawdziwe, a obok będzie już zawsze. zdarza się, że to co pozornie nam się wydaje, to co rzekomo mamy, to fikcja, wyciśnięta z serca, z naszych marzeń tylko po to by dać nam nadzieję, nadzieje na dzień, w którym damy radę, a to wszystko będzie tak uchwytne, tak rzeczywiste. / Endoftime.
|
|
 |
bywa czasem tak, że jedyne czego pragnę to dotknąć Cię choć raz, a chwilę później niepostrzeżenie zniknąć. bywa, że trzeźwość umysłu nie daje mi żyć, że w czasie krótszym niż jedno pstryknięcie palcami, czaszkę z każdej strony miażdży milion kolejnych myśli. bywa, że śmieję się równocześnie płacząc, że z bezradności pięściami uderzam w ścianę, że biorąc w dłoń garść tabletek chcę odejść stąd możliwie na zawsze, ale nie potrafię.. jeszcze nie teraz, nie dziś, kiedy coś w dalszym ciągu pozornie mnie tutaj trzyma. wiesz, bywa, że nie radzę sobie z życiem, które ponoć wciąż mam, a które bez Ciebie, nie ma najmniejszego sensu. / Endoftime.
|
|
 |
Nie wiem gdzie i jak, w której sekundzie, jakim sposobem rozwiązanych sznurówek zgubiłam tę radosną beztroskę. Kiedy tęsknię najlepiej jest mi z rozpruszonym piaskiem na dłoniach. Z kolorową kokardą na sercu. Błyszczącą trąbą podniesioną w stronę słońca. I cichymi literami błądzącymi gdzieś ponad głową. Co jeśli. Gdyby zmiany były takie proste, gdybym chociaż lubiła trochę się do nich przytulać. Wtulać. Całować. Malować im twarze kolorowymi farbkami po 4,99 zł. / ravennn
|
|
 |
Spotkać siebie za cztery tysiące lat. Spotkać siebie takich samych jak początkiem września lata wstecz. Gdy zabawki leżą w pudłach tęczowych. A pod przedszkolem żółte i czerwone huśtawki. I nie wiedzieć, że kiedyś. Że niegdyś. Po co nam było - jest - będzie to wszystko? Te papierki po cukierkach, zakrętki tymbarków. Hektolitry wlanych w nasze gardła jabłek z miętą. Czekanie z pamiętaniem w parze. w parze parowozów. Wozów małych z gwiazd ułożonych między naszymi splecionymi palcami. / ravennn
|
|
 |
lubię tu wracać. odkopywać wielkie skrzynie z marzeń.
czarować teraźniejszość siedząc tu i milcząc. milcząc beznamiętnie. / ravennn
|
|
 |
to nieważne, że prawdopodobnie znów sobie nie radzę, że kolejno składam wersy znów szukając w tym jakiegokolwiek sensu, a patrząc w pustą przestrzeń jedyne czego w tej chwili pragnę, to zniknąć stąd niepostrzeżenie. trzeźwość umysłu, wiem, to bez znaczenia, tak jak i to, że chyba wciąż czuję tamto ciepło, tamtych nas, że gdzieś wewnątrz, chyba wciąż kocham i w pełni potrzebuję Ciebie, nie tak po prostu, a tak by na nowo poczuć, że wciąż tu jestem, że wciąż żyję. / Endoftime.
|
|
|
|