W jednej krótkiej chwili zmieniło się dosłownie wszystko. Nagły ucisk w żołądku. To tak, jakbyś walnął z całej siły pięścią w brzuch. Zginam się w spazmie bólu. Fala żółci podchodzi mi do gardła. Gorzki smak rozczarowania na języku. Dławię się tym zatrutym kłamstwami powietrzem. I nagle moje bulimiczne serce zwraca na posadzkę całą moją miłość. Myjesz palce. Wychodzisz. Przecież nic takiego się nie stało. Osuwam się po lodowatej ścianie.
Czas coraz szybciej przepływa przez palce. Dni tak niepokojąco do siebie podobne mijają w zastraszającym tempie.
Tylko błękit nieba ustąpił miejsca szarości, która pochłania mnie całą.
Nauczyłam się już żyć z tęsknotą w sercu. Nauczyłam się czekać. Chociaż...może nie do końca.
Delektuję się wspomnieniami, zlizuję z palców smak dni, które były tak intensywne i kolorowe, jak w kalejdoskopie. I czekam. Nieustannie.
I nie pieprz, że alkohol, fajki czy narkotyki zabijają. Nie pieprz, że to żaden sposób na rozwiązanie problemów, bo zapominasz, że niektórzy mają tylko jeden, jedyny problem - istnienie. Samo w sobie.