 |
Skazani na wolność, wyrok: dożywocie. / Parias
|
|
 |
Ja ćpam rap, tyle lat już narkomanem. / Parias
|
|
 |
Zostaw dusze na bicie. / Pyskaty
|
|
 |
Nigdy nie trać wiary, musisz mieć nerwy ze stali.
A życie z nas ucieka jak dym z płonącej flary / Słoń
|
|
 |
Wiesz co mnie tak wkurwia? Ta cała wtórna chujnia. / Słoń
|
|
 |
czasami zastanawiało mnie co tak bardzo mnie do Niego ciągnęło, i dlaczego mimo tego, że nie powinnam - nadal jestem obok Niego. odpowiedź jest cholernie prosta: kochał mnie. jako pierwsza osoba na tym świecie stanął przede mną mówiąc: 'kocham Cię, głupku', a ja pierwszy raz w życiu poczułam,że komuś na mnie zależy. nigdy nie byłam kochana - ani przez ojca, ani przez matkę. nigdy nie doświadczyłam ciepła, troski i zaufania. a tu wpada nagle w moje życie mężczyzna, który mówi mi, że chce być ze mną nawet mimo tego, że moje włosy falują się po deszczu, a charakter jest tak bardzo wredny. i zostałam z Nim, i ciągle powracam do Jego osoby - bo był pierwszym, który zagwarantował mi bezpieczeństwo, i miłość - czyli wszystko czego pragnęłam przez lata, a co znalazłam dopiero u Jego boku. || kissmyshoes
|
|
 |
pięć minut pod prysznicem, z lodowatą wodą lecącą na moją twarz i ciało. kilka tabletek na uspokojenie. dwie mocne kawy, i napój energetyczny i jestem gotowa do życia - choćbyś mnie zgniatał, nie poddam się. || kissmyshoes
|
|
 |
to było z jakieś dziesięć lat temu - byliśmy gówniarzami. bawiłam się, z -jeszcze wtedy- kolegą, w piaskownicy, robiąc budowle z piasku. nagle podeszło do Nas dziecko-monster,którego każdy na podwórku bał się. 'jesteś głupia'-powiedziało, po czym rozwaliło mi budowlę, z którą dość długo się męczyłam. rozpłakałam się. wtedy też kolega, który do dziś jest dla mnie jak brat - wstał, i z łopatką w ręku podszedł do dziecka-monstera. wyglądało to komicznie. grube, potworne,monsterowe dziecko, kontra mój ukochany chudzielec.'Ty gruby wieprzu!!'-wydarł się, po czym z całej siły uderzył monstera łopatką w twarz,wybijając mu przy tym dwa zęby. mały mutant popłakał się,uciekając do domu.i chociaż Jego rodzice nienawidzą do dziś ani mnie,ani brata - ten dzień należy do jednych z Naszych najlepszych wspomnień. || kissmyshoes
|
|
 |
pożycz mi dzieciństwo. pożycz mi kilka momentów, kiedy czułaś się kochanym dzieckiem. pożycz mi miłość rodziców. pożycz choć trochę, bo nie miałam tego ani grama. || kissmyshoes
|
|
 |
dzisiaj ostatni raz podniosłeś na mnie rękę. ostatni raz dzisiaj przez Ciebie płakałam. to są ostanie siniaki na moim Ciebie, których powodem jesteś Ty. i mam nadzieję, że zgnijesz w tym szpitalu, śmieciu. || kissmyshoes
|
|
 |
wrzucenie mnie z namiotem, i wszystkimi rzeczami w nim, do wody, w środku nocy - zawsze spoko. nienawidzę Was, chuje wredne ! :D || kissmyshoes
|
|
 |
stoisz obok, i patrzysz na Niego jak odlatuje, na Jego nieobecny wzrok i ciało, które się poddaje. słyszysz przeraźliwy krzyk: ' On umiera', a Ty stoisz, nadal patrząc, bo nie jesteś w stanie nic zrobić. nadal twierdzisz, że wiesz co to bezsilność? gówno wiesz.. / veriolla
|
|
|
|