 |
Pozory często mylą, łatwo zmylić drogę, a najlepszy przyjaciel staje się największym wrogiem.
|
|
 |
Zaciśnij zęby, sam niczego nie zmienisz, uśmiechnij się, ręce schowaj do kieszeni.
|
|
 |
zawalił mi się cały świat - jest nieistotne, no tak.
|
|
 |
Któregoś lipcowego dnia wyjdę z domu z butelką wódki pod pachą
i tą zaufaną osobą przy boku. Zawędrujemy w park, usiądziemy na trawie
i spijemy się oglądając chmury i chrzcząc je najdziwniejszymi w świecie imionami.
Trzeźwiejąc wrócimy wieczorem do domów z odbitą na plecach zielenią.
Szczęśliwe i od nowa puste. Puste a jednak przepełnione świadomością,
że owe chwile są właśnie tymi które dają szczęście. Te chwile,
podczas których na głos wypowiada się marzenia
by być bliżej nich choć o jeden krok.
|
|
 |
Przepraszam, że nie jestem perfekcyjna.
Nie mam pięknej sylwetki, długich blond włosów, że zamiast być kulturalna,
to lubię przeklinać. Że zamiast iść z koleżankami na spokojny spacerek ,
wole z nimi wypić piwo i zapalić papierosa. Przepraszam, za to że nie jestem idealna.
|
|
 |
a to wszystko co się stało ? wydarzyło się zdecydowanie za szybko . w pewnym momencie zapomniałam o granicy , która jest , zapomniałam o zasadach , które od dziecka gdzieś we mnie tkwiły . straciłam głowe dla jednego człowieka , który niewątpliwie zrobił bałagan w moim życiu . bałagan , który pokochałam wbrew wszystkiemu i wszystkim .
|
|
 |
ułamek sekundy. usta przy ustach. moja dłoń penetrująca Twój brzuch, delikatnie muskająca zarysy mięśni. Twoja ręka błądząca po moim biodrze. skupienie się jedynie na własnych, nerwowych oddechach. oddanie się chwili, pragnąc żeby trwała wiecznie. nagłe odsunięcie się od siebie i pytanie błądzące po głowie; 'co my robimy?'. nabranie oddechu i ponowne zderzenie ustami. przecież przesiąknięcie do cna pożądaniem bez obaw o nadchodzącym uczuciu, które później przerodzi się jedynie w cierpienie, jest czymś niemal idealnym. to jak opychanie się słodyczami bez konsekwencji. smaczna konsumpcja, bez obaw o szerokich biodrach.
|
|
 |
Pijesz, ćpasz, palisz i mieszkasz w moim sercu od kiedy tylko pamiętam.
|
|
 |
Ty możesz nie znać mnie, ja znam swoją wartość witamy chamstwo, żegnamy stres na grubo / raca.
|
|
 |
nie, wcale nie będę płakać, że zrywasz wszystkie kontakty. wręcz przeciwnie. wyśmieję cię, bo nie dałeś nam szansy.
|
|
|
|