 |
|
siadam na ławce i patrzę na powoli usypiające miasto. wdycham powietrze przepełnione kłamstwami, brudem i jeszcze odrobiną Ciebie. spoglądam na puste ulice, które nadal mają w sobie taką samą magię, jak wiosną, rok temu. kocham je. kocham każdą część tego miasta, każdy zakamarek, i każdy szary blok - ale nie chcę tu zostać. dusi mnie ono. dosi mnie świadomość, że zbyt dużo wydarzyło się w murach tych bloków, w parkach i moim sercu - zbyt dużo, by móc swobodnie oddychać powietrzem tego miasta. / veriolla
|
|
 |
|
ogólnie to już jest o wiele lepiej niż było jeszcze kilka miesięcy wstecz. tylko od czasu do czasu zastanawia mnie fakt, czy Ty kiedykolwiek zdałeś sobie sprawę z tego, że złamałeś obietnicę ? czy kiedykolwiek , może idąc na uczelnię, zatrzymałeś się, usiadłeś na ławce i pomyślałeś o mnie ? czy kiedykolwiek tak na prawdę byłam dla Ciebie ważna .. / veriolla
|
|
 |
|
Ciało miłości oblane zimną wodą nienawiści. I tyle z miłości... Chyba, że dobrze ją chronisz. A.V.
|
|
 |
|
Miłość owija moje ciało, jak wąż kusiciel. Szepcze słowa obietnic i pragnie dostać się do mojego serca. Szuka we mnie swojej ofiary. Ale ja wiem, że ta miłość jest fałszywa. Czekam na miłość, która przyjdzie do mnie pod postacią białego łabędzia. A.V.
|
|
 |
|
nawet promienie słońca inaczej smakują, bez Ciebie. / veriolla
|
|
 |
|
Miłość jest w każdym sercu. Nawet w tym najzimniejszym. A.V.
|
|
 |
|
jakby przez mgłę, niewyraźny kontur dawnych uczuć, błądzący na ulicy wśród tysiąca innych serc. kilka łez, które upadły na zakurzony chodnik, spłynąwszy najpierw z chłodnych policzków, nie wyparowały. miła woń nadchodzącej wiosny rozchodzi się w powietrzu, napawając wszystkich nadzieją i ciepłem, w zmarzniętych sercach, przekazywanych ot tak, z rąk do rąk, przeobrażonych teraz w coś na wzór głazów o dziwnym kształcie. nikt spośród nich, pędzących po swoich sprawach, mijających się bez cienia wspomnień, nikt nie pamiętał, czym jest miłość./nieswiadomosc
|
|
 |
|
A może ze strachu przed życiem zacznę udawać martwą?
|
|
 |
|
Może kiedyś ktoś przypomni mi, jak to jest żyć.
|
|
 |
|
Jego uśmiech mówił, że nie może być źle, że wszystko się ułoży. Szczery, uroczy uśmiech, zupełnie jak uśmiech małego dziecka dla matki. Jedak on już nie był dzieckiem, a ten uroczy uśmiech dodawał otuchy wszystkim. Coś magicznego. A.V.
|
|
 |
|
O szczęściu słyszałem już tyle, że mam wrażenie, iż to tylko legenda. A.V.
|
|
 |
|
Może warto byłoby wypróbować to całe "życie"? Kto wie...? A.V.
|
|
|
|