 |
pryskam się namolnie tym zapachem. uwielbiał go. napawał się jego drobinkami osadzonymi na mojej skórze. szeptał, wydychając gorące powietrze na moją szyję. dokładam kolejną dawkę truskawkowej woni, która z każdą minutą jest coraz mniej intensywna i żałuję tylko, że wspomnienia jego słów nie ulatniają się tak szybko.
|
|
 |
tamten uśmiech, plany wedle których nie powinien teraz znikać. resztki tuszu w okolicach oczu. bezproduktywne próby oderwania się od myśli o nim - nie zapomnienia, a zatracenia się choć na chwilę w innym świecie. ciche błaganie o spokój w kolejnej spazmie płaczu. "kocham Cię ciągle", które nie pozwala nawet drgnąć naprzód.
|
|
 |
w jakims stopniu przeciez musi ci na mnie zalezec, bo awykonalne jest aby bylo inaczej. wiem, wiem, nie chcesz miec nikogo. albo inaczej - nie chcesz po prostu byc ze mna. ni chuja tego nie zrozumiem. chociaz w sumie.. nie, jednak nie rozumiem. prosze cie tylko o jedno. pamietaj, ze zawsze bylam, jestem i bede.
|
|
 |
traktowalam nas jak wolny zwiazek. bez zobowiazan , ale rownoczesnie bez robienia siebie nawzajem w chuja. ktora normalna dziewczyna zgodzilaby sie na co takiego? no chyba kurwa tylko ja. pierdolnieta.
|
|
 |
stwierdzisz ze jestem psychiczna? kazda zakochana osoba jest psychiczna. zazdrosna? za kazdym razem. szczegolnie, ze wiem ze przez twoje lozko w trakcie naszego nieodzywania sie do siebie przewinely sie inne. przeciez nie zapytam sie ciebie, zeby sie upewnic. nie wiem czy bardziej bolaloby twoje przyznanie sie czy zaprzeczenie.
|
|
 |
wystarczylo jedno nasze spotkanie i chuj. a juz kurwa zaczelam sie od ciebie odzwyczajac. i znowu jeblo. serce. na pol. nie. co ja pierdole. na miliardy malych kawaleczkow. bo poczulo twoje usta. twoje rece. jestem juz chora na twoim punkcie. i obawiam sie , ze dozywotnio.
|
|
 |
dobrze wiesz, ze w tym momencie jestem jedyna kobieta, ktora zaakceptuje cie w pelni takiego, jakim jestes. zadna nie zrobi tego lepiej ode mnie. wiesz czemu? bo znam cie na wylot. przez te jebane kilka lat poznalam wszystkie twoje wady. i mimo to - chce cie. tu i teraz. na jutro. pojutrze. i na cala wiecznosc.
|
|
 |
tamten odwyk od uczucia i desperacko ukochanych przez zmysły detali tego człowieka trwał dwa lata. ani w jednym dniu tamtego okresu nie czułam się tak jak teraz.
|
|
 |
miałam nadzieje, że jeszcze o mnie zawalczysz .
|
|
 |
Mogliśmy dojść najdalej ze wszystkich , a teraz każde z nas szuka drugiego w snach .
|
|
 |
Niech wrócą te chwile nawet na krótko
|
|
|
|