 |
chcę zacząć nowy etap. zapomnieć o tym co było. zapomnieć co nas łączyło. nie w takim sensie, że źle to wspominam. wspominam ten rozdział z Tobą cudownie, ale po co o tym myśleć, skoro chce się zacząć coś nowego.
|
|
 |
Z czasem nie męczą cię już myśli, że jesteś słaby i bierzesz to garściami i zapominasz ból, a mimo wszystko jednak coś cię ciągnie w dół!
|
|
 |
Facet? Ty jeszcze masz na to czas. Mówię o przyszłym czasie, narazie czasu ci brak. Narazie tylko ten raz byłaś z kolegą z pracy lecz nie udało się wam, bo miał już inną na tacy. Tacy nie mają u ciebie szans. Kiedy idziesz do Zary wydajesz tam własny hajs i chyba ten pierwszy raz nie żal ci skończonych szkół.
a mimo wszystko jednak coś cię ciągnie w dół
|
|
 |
Cóż, każdy tu chce żyć wygodnie. Daleko temu do prostytucji.
|
|
 |
Ach, jaki to był celny strzał, tych kilka słów, tak prosto w twarz.
Jak to się mogło znów stać, w pustym pokoju tkwisz sam, zupełnie sam. Znów wszystko poszło nie tak.
|
|
 |
Na trzeźwo masz zbyt inwazyjny ton, na trzeźwo zbyt wielkie sprawy nas dzielą, więc pij pan, oto polany kielon.
|
|
 |
Ach, jaki to był celny strzał, tych kilka słów, tak prosto w twarz. Jak to się mogło znów stać,
w pustym pokoju tkwisz sam, zupełnie sam, znów wszystko poszło nie tak.
|
|
 |
i jaki okazał się piątek trzynastego? szczęśliwy? mogę go tak nazwać. oddzielam w chuj mocną kreską całe dotychczasowe zauroczenia, zakochania. Po prostu wszystko na nowo. Kiedyś wróci, ale KIEDYŚ będzie już za późno. To ja będę mu mówić jaki ma być, co ma robić. Choć było wspaniale, cudnie, uroczo, ciepło i przyjemnie, choć spędziłam z nim ten najcudowniejszy dzień, dziś zostajemy kumplami. Nie, nie zapominamy o tym co nas łączyło. Zostajemy zwykłymi kolegami, na cześć, co tam, na podwieźć Cię do domku, na nie gadanie codziennie. Zostajemy przyjaciółmi, których kiedyś łączyło coś w rodzaju uczucia. I niech tak zostanie.
|
|
 |
Budzę się co noc, co noc tracę świadomość. Zasypiam co noc by obudzić się na nowo i znów tonąć w snach ciemnych jak katarakta bo przez mój strach nie są odbiciem światła
|
|
 |
Robię się blady jak proszek na szklanych klonach. Potem z obawy wciągam nosem cały towar.
|
|
 |
Pośród setek ślicznych oczów, twoje wciąż są pijane. Wieczorem, nad ranem tylko przez to nie mam dosyć kiedy z kolejnym planem większy wiatr wieje w oczy.
|
|
 |
Minął już rok, potem drugi i kolejny a mój głos nadal drży na myśl choćby pogawędki. Gubię się w kwestii, której nie powinienem i rozpadam na części próbując pozbierać siebie.
|
|
|
|