 |
Pragnęłam jego bliskości, ale to pragnienie walczyło ze strachem przed zbliżeniem. Nie chciałam się poddawać. Chciałam walczyć samą ze sobą i odepchnąć go znowu na bezpieczny dystans. Sama jego obecność otwierała w moim sercu wszystkie drzwi. Tym razem strach przed słabością mógł nie wygrać z uczuciem..
|
|
 |
przed sekundą, zawołała mnie mama. widziała, że mam fatalny humor i kiedy usiadłam koło niej, podsunęła mi paczkę pierników, które tak kocham. wiedziała, że działają one najlepiej na poprawę mojego humoru. biorąc aromatycznie pachnące ciastko w dłoń, do oczu od razu napłynęły mi łzy. było w kształcie serca, które było pokryte słodkim, waniliowym lukrem. złamałam je na pół i wrzucając z powrotem do pudełka wyszeptałam 'takie mi nie smakują'.
|
|
 |
kumpel setny raz dziwi się czemu mi na Tobie zależy. i w sumie sama zaczęłam się dziwić. bo przecież nie łączyło mnie z Tobą nic. może oprócz kilku dróg, uśmiechów , rozmów spojrzeń czy paru zainteresowań. i to było wszystko. tak nie wiele a zarazem tak dużo...
|
|
 |
pytasz co u mnie? po staremu. nadal jesteś dla mnie najważniejszy.
|
|
 |
I ten Twój wzrok, gdy zobaczyłeś mnie pierwszy raz po dwóch latach. To zastanowienie czy to na pewno ja. Ta sama dziewczyna, która zapadła w depresje po tym jak ją bezczelnie rzuciłeś. 'Krótsze, ciemniejsze włosy. Mocny makijaż, ale oczy te same. Chociaż tak jakby weselsze. Wypiękniała.' Czyż nie takie były Twoje myśli? I pewnie się zastanawiałeś podejść, czy nie podejść. I gdy już się zdecydowałeś, ja z wielkim uśmiechem złapałam za rękę faceta mojego życia, a Ty ze smutną miną się odwróciłeś i odszedłeś...
|
|
 |
zbieram kawałki mojego złamanego serca. sumiennie chowam nawet te najdrobniejsze. nadal nie umiem spokojnie odetchnąć. wciąż nie przestałam się łudzić, że zobaczę jeszcze kiedyś jego osobę. naiwnie myślę, że trzymając w dłoni czerwoną różę, przyjdzie i powie mi z uśmiechem na twarzy i troską w oczach, że wrócił, by przywrócić mi puls.
|
|
 |
jeszcze nikt nie doprowadził mnie do tak głębokiego stanu marazmu, jak on. wraz ze swoim odejściem sprawił, że nic nie miało znaczenia, nie chciało mi się nawet oddychać. to nonsens, że osoba, dzięki której przeżywałam najpiękniejsze chwile w życiu, z upływem czasu rani tak bardzo, że niemalże pozbawia mnie życia.
|
|
 |
Mówiłeś mi, że jesteś draniem, bez serca. ostrzegałeś. Nie uwierzyłam.
|
|
|
|