 |
|
kiedy zastałeś mnie z piwem w dłoni, od razu wiedziałam, co chciałeś mi powiedzieć. zgadzam się, miałam nie pić, masz rację. ale Ty miałeś pamiętać, co wcześniej Ci powiedziałam. obiecałam, że już nigdy więcej Ci nie zaufam.
|
|
 |
|
z całych sił uczę się żyć bez Ciebie, czasami nawet odnoszę sukcesy - udaje mi się wyrzucić Cię z umysłu na kilka dłuższych chwil. i na co te starania? wystarczy, że prezenter w telewizji przedstawi się Twoim imieniem, a moje martwe motyle w brzuchu zmartwychwstają, znowu bezradnie trzepoczą swoimi skrzydłami w moim wnętrzu. sześć najbardziej znienawidzonych i kochanych przeze mnie liter powodują, że przeżywam wszystko od nowa, wspomnienia łzami napływają do oczu. zaciskam nerwowo zęby na dolnej wardze, plamiąc ją czerwoną plamą krwi, a mama zawsze patrzy się na mnie jak na idiotkę, kiedy rzucam czym tylko się da w ekran telewizora.
|
|
 |
|
wczorajszego dnia rozum wziął górę nad sercem. i chui.
|
|
 |
|
trzeba mnieć talent żeby umieć tak wszystko idealnie spierdolić. żal mi siebie.
|
|
 |
|
Uwierzysz mi jak Ci powiem, że gdyby czas cofnął się do tego pewnego dnia, byłabym najszczęśliwszą osobą na świecie?
|
|
 |
|
-Co robisz? -Maluję. -A co malujesz? -Twój strach, że kiedyś odejdę. -Ale przecież ta kartka jest pusta. -Widocznie wcale się tego nie boisz.
|
|
 |
|
poznać dziewczynę, rozkochać ja w sobie, zostawić, zapomnieć o niej. proste równanie o facetach.
|
|
 |
|
Bo Twoje ' uśmiechnij się ' potrafi zdziałać we mnie cuda.
|
|
 |
|
- chciałbym. - co chciałbyś? - frytki i buzi.
|
|
 |
|
Nadzieja nie jest matką głupich. Jest żałosną, nędzną prostytutką, która daje Ci namiastkę prawdziwej miłości.
|
|
 |
|
żadna wielka miłość nie umiera do końca. Możemy do niej strzelać z pistoletu lub zamykać w najciemniejszych zakamarkach naszych serc, ale ona jest sprytniejsza - wie, jak przeżyć. Potrafi znaleźć sobie drogę do wolności i zaskoczyć nas, pojawiając się, kiedy jesteśmy już cholernie pewni, że umarła, albo, że przynajmniej leży bezpiecznie schowana pod stertami innych spraw.
|
|
 |
|
dopiero późną nocą, przy szczelnie zasłoniętych oknach gryziemy z bólu ręce, umieramy z miłości.
|
|
|
|