|
Wczoraj czułem że mogę zdobyć wszystko lecz to tylko było złudzenie
bo dzisiaj widzę że wszystko co chciałem mieć miałem tak blisko siebie
Lecz to już nie ważne, zamknięty rozdział, choć rany nadal są świeże
i nawet jak się zagoją to blizna zostaje jednak na sercu nie ciele
|
|
|
oraz ciężej przełykam ślinę przez gardło
Najpierw umiera serce, a później ciało
|
|
|
Czy to wokół jest tak zimno
Czy to we mnie coś gaśnie
Kiedyś mogłem wszystko, teraz nie wiem, co dalej
|
|
|
Rzadko mówię rzeczy, które chcesz usłyszeć
Daj mi iskrę zobaczymy czy mam jeszcze siłę
|
|
|
Kiedy będziesz szła ulicą będę pisał to z serca,
przejdziesz pierwsza w drzwiach, ta to jest prawdziwe.
Dam Ci cały świat choć na chwilę, jeśli będzie to możliwe,
mam szacunek do dam, a nie do dziwek.
|
|
|
Proszę, zostań, pomóż mi
Daj odetchnąć, daj kilka chwil
Chwyć mnie za rękę, spójrzmy w niebo
|
|
|
Aż mam ochotę wyjść i spierdolić stąd
Po prostu wyjść gdzieś, zostawić wszystko
Zacząć żyć każdym dniem i każdą chwilą
I gdzieś tam być z wami myśląc, że
Kiedyś przyjdzie taki dzień
W którym odnajdziemy to, czego chcemy
Że nasze serca złączą się
I będziemy żyć tak, jak to my tego chcemy
I nie będziemy już sami tu
Bo każdy z nas będzie miał kogoś obok
Nic nie rozdzieli już naszych dróg, nawet Bóg
Bo każdy z nas będzie sobą
|
|
|
Daj mi siłę, bym mógł się podnieść
Gdy znów odejdziesz a ja zostanę w tyle
|
|
|
Przecież daję jak najwięcej z siebie
A czuję ból, jakbym miał zaraz przestać żyć
Jakbym miał na szyi pętlę
Stojąc tam gdzieś na krawędzi
I chciał wyciągnąć rękę do Ciebie
Byś dał mi szansę na jeszcze kilka chwil
|
|
|
Stoimy przed pęknięciem, za którym przestaje bić serce,
każdy z nas pyta... Czy to co czuję, zależy ode mnie?
|
|
|
Od pęknięcia dzieli nas ukłucie,
powiedź kto wyjmie igłę i kto przegra życie?
|
|
|
Ich wargi się spotkały i nabrały barwy piekła,
przemoknięta deszczem rzekła: „Żegnaj…”, po czym odeszła.
On szepnął za nią: „Czekaj!”, przed nią świt zamknął oczy,
i tak kończy się historia miłości dnia i nocy…
|
|
|
|