 |
Twoje oczy trochę smutne chyba patrzą prosto w moje
|
|
 |
Zazwyczaj to zaczyna się przypadkiem, patrzysz na mnie
Jakoś ukradkiem i nieznacznie nic nie znaczysz dla mnie
Jeszcze, choć mieszkamy w jednym mieście to
Wcale się nie znamy, przedstawiają nas znajomi wreszcie
|
|
 |
Żaden dzień się nie powtórzy,
nie ma dwóch podobnych nocy,
dwóch tych samych pocałunków,
dwóch jednakich spojrzeń w oczy.
Wczoraj, kiedy twoje imię
ktoś wymówił przy mnie głośno,
tak mi było, jakby róża
przez otwarte wpadła okno.
|
|
 |
DZISIAJ OLEWAM TĘSKNOTĘ I PRÓBUJĘ SIĘ POZBIERAĆ,
TAK JAK TY OLAŁAŚ MNIE I OBOJĘTNE CI TO TERAZ...
|
|
 |
Widzę twoją twarz, gdzie nie powinno być niczego.
|
|
 |
Myślę o Tobie i czy Ty też czasem myślisz o mnie
Ale nie ma Ciebie tu, kolejny piątek samotnie.
|
|
 |
Jesteś Ty, jestem ja, ale ciągle nie ma nas.
|
|
 |
Chciałbym Ciebie mieć tu, a Ty znów mi się przyśnisz, albo wrócę myślami do czasu kiedy ostatnio rozmawialiśmy.
|
|
 |
W głowie miliard myśli ale znów nic Ci nie powiem.
|
|
 |
Nawet jak siedzisz obok, nasze serca dzielą kilometry.
Znowu nie mogę Cię dotknąć, zobaczyć twoich oczu, objąć Cię rękoma, w końcu się bezpiecznie poczuć.
|
|
 |
" Setki powodów kłótni, nieraz wybór mylny
W odbiciu mego oka ma uśmiechać się ktoś inny?.."
|
|
 |
Czy to było zakochanie? nie wiem... raczej nie. To było takie "coś". Taka magiczna więź. Coś, czemu nie umiem nadać imienia. Coś, co nas do siebie przyciągało i nie chciało puścić. Coś, co sprawiało, że chcieliśmy mówić sobie o wszystkim i, że oboje rozumieliśmy się bez słów. Nie wiem co to było.. ale było cholernie mocne.
|
|
|
|