głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika whimsy

Znikam gdzieś  noc i dzień zlewa się w jedna całość kiedy nie ma cie. tonę znów  milion slow  dotyk twój... niczego już nie jestem pewna.

beatka135 dodano: 23 grudnia 2010

Znikam gdzieś, noc i dzień zlewa się w jedna całość kiedy nie ma cie. tonę znów, milion slow, dotyk twój... niczego już nie jestem pewna.

Większość otaczających mnie dorosłych ludzi zachowuje się tak  jakby już jakiś czas temu otrzymali od Stowarzyszenia Filozofów tytuł  Doświadczonych przez życie   i teraz żyją od niechcenia  niercierpliwie tupając nogą bym i ja w końcu tam dotarł. Od kiedy też gówno o mnie wiedzą  trudno im scharakteryzować etapy  w których obecnie przebywam  więc mogą jedynie wnioskować po tym co widzą  i co tylko utwierdza ich w przekonaniu  że niestety wciąż nie jestem gotów. Istnieje bowiem tylko jeden mięsień w moim ciele  którym się opiekuję  bo wbrew temu co oni wiedzą  zabiłby mnie on prędzęj  niż wszystko to  co znajduję się poniżej mojej szyi.  I jest tez ta kraina  oddzielny pokój  przytulny  choć nie ma w nim nic oprócz starej  surowej podłogi z drewnianych desek. Takie pokoje posiadają zazwyczaj tylko jedną treść  ale tutaj nikt nie powtarza żadnych mantr  w obawie przed zapomnieniem. Jest tylko jedno ciągłe uczucie  które pozwala ci mruczeć i przytakiwać  i które niczym korzeń twojej osobo

beatka135 dodano: 23 grudnia 2010

Większość otaczających mnie dorosłych ludzi zachowuje się tak, jakby już jakiś czas temu otrzymali od Stowarzyszenia Filozofów tytuł "Doświadczonych przez życie", i teraz żyją od niechcenia, niercierpliwie tupając nogą bym i ja w końcu tam dotarł. Od kiedy też gówno o mnie wiedzą, trudno im scharakteryzować etapy, w których obecnie przebywam, więc mogą jedynie wnioskować po tym co widzą, i co tylko utwierdza ich w przekonaniu, że niestety wciąż nie jestem gotów. Istnieje bowiem tylko jeden mięsień w moim ciele, którym się opiekuję, bo wbrew temu co oni wiedzą, zabiłby mnie on prędzęj, niż wszystko to, co znajduję się poniżej mojej szyi. I jest tez ta kraina, oddzielny pokój, przytulny, choć nie ma w nim nic oprócz starej, surowej podłogi z drewnianych desek. Takie pokoje posiadają zazwyczaj tylko jedną treść, ale tutaj nikt nie powtarza żadnych mantr, w obawie przed zapomnieniem. Jest tylko jedno ciągłe uczucie, które pozwala ci mruczeć i przytakiwać, i które niczym korzeń twojej osobo

bo jesteś typem chłopaka  który śmiałby się gdybym upadła  ale pomógł mi wstać i wyszeptał 'w porządku Skarbie  wciąż Cię kocham'

beatka135 dodano: 23 grudnia 2010

bo jesteś typem chłopaka, który śmiałby się gdybym upadła, ale pomógł mi wstać i wyszeptał 'w porządku Skarbie, wciąż Cię kocham'

Pij   pij   pij   pij aż do dna.. Niech Ci w bani gra    auć   sialalala. ! Mam dwie lewe nogi i ten stan błogi    nic nie trzyma się podłogi..

beatka135 dodano: 23 grudnia 2010

Pij , pij , pij , pij aż do dna.. Niech Ci w bani gra , auć , sialalala. ! Mam dwie lewe nogi i ten stan błogi , nic nie trzyma się podłogi..

Jeden uśmiech potrafi zmienić bardzo wiele . Bo nawet czasami   Jego u ś m i e c h znaczy więcej niż udana rozmowa .

beatka135 dodano: 23 grudnia 2010

Jeden uśmiech potrafi zmienić bardzo wiele . Bo nawet czasami , Jego u ś m i e c h znaczy więcej niż udana rozmowa .

Wybacz mi i śpij Kochany. Ucieknę od przepaści tych ramion  z których się nie wyrwę nigdy już. Od jezior Twoich oczu. Utopię się  gdy wskoczę. Ucieknę stąd  jak mogę najdalej. Od pułapki orchidei ust

beatka135 dodano: 23 grudnia 2010

Wybacz mi i śpij Kochany. Ucieknę od przepaści tych ramion, z których się nie wyrwę nigdy już. Od jezior Twoich oczu. Utopię się, gdy wskoczę. Ucieknę stąd, jak mogę najdalej. Od pułapki orchidei ust

jeszcze raz powiedz  że nie wierzysz w prawdziwą miłość  a  tak Ci przydzwonię  że Twoi fantastyczni kumple będą Cię zeskrobywać ze ściany.

abstracion dodano: 22 grudnia 2010

jeszcze raz powiedz, że nie wierzysz w prawdziwą miłość, a tak Ci przydzwonię, że Twoi fantastyczni kumple będą Cię zeskrobywać ze ściany.

nie każdy  ale zdecydowana większość! : . a no i dziękuję ślicznie. :  teksty abstracion dodał komentarz: nie każdy, ale zdecydowana większość! :). a no i dziękuję ślicznie. :* do wpisu 22 grudnia 2010
leżeliśmy wspólnie w łóżku. nagle coś w Ciebie wstąpiło. zacząłeś się dąsać  że mój zegarek za głośno tyka. że z mojej winy nie możesz zasnąć. zignorowałam Cię i obróciłam się na drugi bok. właśnie wtedy gwałtownie usiadłeś na łóżku. chwyciłeś mój nadgarstek i dosłownie zerwałeś zegarek  rzucając nim o podłogę.   co Ty wyprawiasz?!   zapytałam  wstając. uklękłam na podłodze  chcąc pozbierać kawałeczki rozwalonego zegarka. wskazówki leżały na drugim końcu pokoju. tarcza pękła na pół.   zegarek od mojej babci  jedyna pamiątka jaka mi po niej została.   powiedziałam  powstrzymując łzy.   co w Ciebie do cholery wstąpiło?!   kiedy ja upadłem  nie uroniłaś łzy. a teraz płaczesz nad nędznym zegarkiem?   spytałeś.   rodzinna pamiątka. symbol wspomnień  rozumiesz? miał dla mnie specyficzną wartość.   cholerna materialistka.   powiedziałeś  wstając z łóżka.   tutaj masz następny symbol. teraz nad nim możesz sobie ryczeć do woli   powiedział  rzucając mi przed nos swój zegarek po czym odszedł

abstracion dodano: 22 grudnia 2010

leżeliśmy wspólnie w łóżku. nagle coś w Ciebie wstąpiło. zacząłeś się dąsać, że mój zegarek za głośno tyka. że z mojej winy nie możesz zasnąć. zignorowałam Cię i obróciłam się na drugi bok. właśnie wtedy gwałtownie usiadłeś na łóżku. chwyciłeś mój nadgarstek i dosłownie zerwałeś zegarek, rzucając nim o podłogę. - co Ty wyprawiasz?! - zapytałam, wstając. uklękłam na podłodze, chcąc pozbierać kawałeczki rozwalonego zegarka. wskazówki leżały na drugim końcu pokoju. tarcza pękła na pół. - zegarek od mojej babci, jedyna pamiątka jaka mi po niej została. - powiedziałam, powstrzymując łzy. - co w Ciebie do cholery wstąpiło?! - kiedy ja upadłem, nie uroniłaś łzy. a teraz płaczesz nad nędznym zegarkiem? - spytałeś. - rodzinna pamiątka. symbol wspomnień, rozumiesz? miał dla mnie specyficzną wartość. - cholerna materialistka. - powiedziałeś, wstając z łóżka. - tutaj masz następny symbol. teraz nad nim możesz sobie ryczeć do woli - powiedział, rzucając mi przed nos swój zegarek po czym odszedł

nie ocierał moich łez  roztkliwiając się na tym jak cierpię. brał mnie na kolana i łaskotał w każdym możliwym miejscu  aż płakałam do rozpuku łez. kiedy mnie zranił  nie kupował bukietów kwiatów  które i więdły po 3 dniach. bluzgał siebie samego od frajerów  tylko po to  aby mogła mu beztrosko przytakiwać. to on pozwalał mi prowadzić swój motor  nieusilnie nadzorując mnie siedząc tuż za mną. wiedziałam  że go kochał. każdy facet kocha jakąś maszynę. dla jednego to jest deska dla drugiego lamborgini. jednak oddał mi go w swoje ręce. zaufał mi. kiedy odpalałam przy nim papierosa  najpierw tupał z skwaszoną miną  a później wyrywał mi go z rąk i sam wypalał. twierdził  że sam siebie może zabijać  ale mnie na to nie pozwoli. nie zabierał mnie do drogich restauracji. robił mi fantastyczne kanapki z uśmieszkami z ketchupu i herbatę z cytryną w moim ulubionym kubku z kubusiem puchatkiem  a później zaprowadzał na dach swojego domu  gdzie wspólnie konsumowaliśmy nasze rarytasy.

abstracion dodano: 22 grudnia 2010

nie ocierał moich łez, roztkliwiając się na tym jak cierpię. brał mnie na kolana i łaskotał w każdym możliwym miejscu, aż płakałam do rozpuku łez. kiedy mnie zranił, nie kupował bukietów kwiatów, które i więdły po 3 dniach. bluzgał siebie samego od frajerów, tylko po to, aby mogła mu beztrosko przytakiwać. to on pozwalał mi prowadzić swój motor, nieusilnie nadzorując mnie siedząc tuż za mną. wiedziałam, że go kochał. każdy facet kocha jakąś maszynę. dla jednego to jest deska dla drugiego lamborgini. jednak oddał mi go w swoje ręce. zaufał mi. kiedy odpalałam przy nim papierosa, najpierw tupał z skwaszoną miną, a później wyrywał mi go z rąk i sam wypalał. twierdził, że sam siebie może zabijać, ale mnie na to nie pozwoli. nie zabierał mnie do drogich restauracji. robił mi fantastyczne kanapki z uśmieszkami z ketchupu i herbatę z cytryną w moim ulubionym kubku z kubusiem puchatkiem, a później zaprowadzał na dach swojego domu, gdzie wspólnie konsumowaliśmy nasze rarytasy.

facet biega za Tobą niczym za oazą na pustyni  obiecując Ci życie wyścielone płatkami róż. Ty  zniesmaczona brakiem uczucia  odprawiasz go z kwitkiem. najbardziej frustrującym momentem jest ten  gdy facet wreszcie daje sobie spokój. właśnie wtedy w  Twojej chorej podświadomości  zapala się światełko wysyłające sygnał 'ej  przecież Ci na nim zależy!'. światełko  które zawsze zaświeca się z tym cholernym opóźnieniem  zabierając Ci tym samym szansę na szczęście.

abstracion dodano: 22 grudnia 2010

facet biega za Tobą niczym za oazą na pustyni, obiecując Ci życie wyścielone płatkami róż. Ty zniesmaczona brakiem uczucia, odprawiasz go z kwitkiem. najbardziej frustrującym momentem jest ten, gdy facet wreszcie daje sobie spokój. właśnie wtedy w Twojej chorej podświadomości, zapala się światełko wysyłające sygnał 'ej, przecież Ci na nim zależy!'. światełko, które zawsze zaświeca się z tym cholernym opóźnieniem, zabierając Ci tym samym szansę na szczęście.

najpierw bronił mnie przed potworami mieszkającymi w szafie  a później sam się stał jednym z nich. szkoda  że nie dał mi nikogo w zastępie. nikogo na tymczasowe bycie moim 'gorylem'. przecież śniadanie do łóżka samo się nie przyniesie. kawa sama nie zaparzy. a zziębnięte dłonie  same nie rozgrzeją. to właśnie po jego odejściu doceniłam wypełnianie wszystkich 'obowiązków'  które za mnie wykonywał. bez niego jestem jak ryba bez wody. nie jadam śniadań. rzuciłam kawę  a moje dłonie są wiecznie popękane jak u osiemdziesioletniej staruszki.

abstracion dodano: 22 grudnia 2010

najpierw bronił mnie przed potworami mieszkającymi w szafie, a później sam się stał jednym z nich. szkoda, że nie dał mi nikogo w zastępie. nikogo na tymczasowe bycie moim 'gorylem'. przecież śniadanie do łóżka samo się nie przyniesie. kawa sama nie zaparzy. a zziębnięte dłonie, same nie rozgrzeją. to właśnie po jego odejściu doceniłam wypełnianie wszystkich 'obowiązków', które za mnie wykonywał. bez niego jestem jak ryba bez wody. nie jadam śniadań. rzuciłam kawę, a moje dłonie są wiecznie popękane jak u osiemdziesioletniej staruszki.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć