 |
Być spadającą gwiazdą w czyichś marzeniach i spełniać każde życzenie.
|
|
 |
nienawidzę, kiedy mierzysz mnie wzrokiem delikatnie przygryzając wargę. kiedy moje usta krzyczą o dotyk Twoich. a ja mam obowiązek przytrzymywać je zębami bo niestety nie mam w pobliżu sznurówek, a tych od trampek niezwykle mi szkoda.
|
|
 |
Zostań, proszę, bo przy Tobie moje miejsce Zostań, proszę i nie odchodź nigdy więcej Zostań, proszę twoje miejsce moim sercem zostań, proszę ze mną. // zgadnijkotku
|
|
 |
Twoje serce powiedziało, że to je mam pokochać. No i pokochałem. / słowemnieogarniesz
|
|
 |
cała zakrwawiona, podbiegła do niego. - nie, nie, nie. - zaczęła krzyczeć, szczypiąc się na wszystkie możliwe sposoby. - jesteś i będziesz. tak, tak, tak. - wypowiadała pomiędzy próbami na złapanie oddechu. ręce. pokaleczone od szkła ręce. rozbijanie filiżanek z których wspólnie pijali czekoladę wymieniając się najsłodszymi pocałunkami świata. jego puste, tępe spojrzenie, utwierdzające ją w fakcie, że o dziś musi radzić sobie sama. jak dziecko oddanie do domu dziecka. jak szczeniak, oddany do schroniska. - bądź. nie rób mi tego. - błagała osuwając się z niemocy na nogach. - byłem. przepraszam, że byłem. - wypowiedział, napięcie odwracając się w drugą stronę. wiedząc, że gorszą krzywdę zrobił jej swoją obecnością niż tym, gdyby nigdy się nie pojawił. pozostawiona sama sobie z zakrwawioną koszulka, zaczęła strzepywać opiłki porcelany, które ówcześnie starała się wgniesć w swoją klatkę piersiową z nadzieją, że uda jej się dotrzeć do serca, uciszając jego krzyk. nieskutecznie.
|
|
 |
nie ma nic gorszego od zwyklego przyzwyczajenia. od zwykłego wyciągania z szafki dwóch kubków zamiast jednego i wybuchanie płaczem, na samo dno herbaty. nie ma nic bardziej toksycznego niż nadzieja, że coś trwa wiecznie. że uczucia nie przemijają, a ludzie nie odchodzą. widywanie kogoś jedynie po zamknięciu swoich oczu jest najgorszą, najbardziej prymitywną formą cierpienia. zapomnienie zapachu, dreszczy na plecach poprzedzonych dotykiem. z czasem spojrzenia, które kiedyś było wszystkim. a to wszystko odeszło, pozostawiając nas z pustymi rękami i sercem, jak okradziony ze swojego minimalnego dobytku, bezdomny. bez niczego.
|
|
 |
w podwiązkach będę nosiła rewolwery na Twoich wrogów. //by duniowadun
|
|
 |
Była nadzwyczaj ludzka. Leniwa, ale jednocześnie chcąca udowodnić całemu światu swoje ambicje. Tęskniąca, ale za wszelką cenę starająca się udowodnić, że jest twarda. Potrzebująca bliskości, ale stale twierdząca, że wystarczy jej pluszowa żaba- towarzyszka od dzieciństwa. Zagubiona, ale dumnie idąca do przodu... // by duniowadun
|
|
 |
Pokochał mnie za oczy, nie za efekt uzyskany za pomocą cieni i podkręcającej maskary. Pokochał mnie za włosy, te poranne niesforne kosmyki, nie rezultat długiej walki z suszarką, prostownicą i lakierem do włosów. Pokochał mnie w tym wygodnym, rozciągniętym dresie, w którym w niedzielę wcinam czekoladowe lody przed telewizorem. Pokochał mnie za wredne docinki, a nie za wszystkie teksty przygotowane w celu jak najlepszego zaprezentowania się. Pokochał mnie taką jaka jestem, dlatego wiem, że już na zawsze. // by duniowadun
|
|
 |
Zostaniesz dla mnie kawałkiem nieba. Wiaderkiem wspomnień, wiatrem we włosach. Zostaniesz kawałkiem mojego serca, tym najbardziej bolącym. // by duniowadun
|
|
 |
niby wiesz o mnie wszystko, a tak naprawdę nie wiesz nic. mogę zaskoczyć cię każdym moim słowem, gestem. mogę spowodować, że zapłaczesz. mogę spowodować że mnie znienawidzisz. mogę.. ale nie chcę. /// by duniowadun
|
|
|
|