 |
Wiem, że liczyłeś na to, że się nie podniosę, wiem, że Cię boli wiesz, że nigdy nie przeproszę, jesteś dla mnie martwy nie wielbię Cię co niedzielę, myślałem, że jesteś moim przyjacielem.
|
|
 |
Nie powiem, byłeś mi przyjacielem nie raz, nie powiem, mogłem na Ciebie liczyć nie raz, ale gdy potrzebowałem tam pomocy w walce odjebaliście flopa posrani na ławce.
|
|
 |
Na niejednego gościa mówię brat, na tego tu na wolności, na tego zza krat. Tamci sprzed lat są jak kat, bo choć sami nie są idealni nie tolerują wad.
|
|
 |
Wylewasz jakieś żale za czasów małolata, choć wiesz, że nieraz miałeś we mnie brata.
|
|
 |
Mówię to co myślę, to oznaka szczerości, jak Ci to nie na rękę, dobij do fałszywych gości.
|
|
 |
Ciągle radykalnie, z życiem wciąż na bakier,
wiedz, że będzie dobrze i przynajmniej mam charakter.
|
|
 |
Zawsze mam swoje zdanie, niezależnie od tłumu, ci poszukiwacze szumu, chcieliby nas przeskanować, nie zaproszę was do domu, musicie to uszanować.
|
|
 |
Byłem sobą się nie zmienię, postępuje radykalnie, niejedną mam wadę, ale staram się ogarnąć.
|
|
 |
Uśmiecham się z uprzejmości. Śmieję się, aby ukryć moja melancholie. I ponieważ nie udaje mi się jej ukryć pod maską śmiechu przed innymi, więc pije, aby ukryć przynajmniej przed sobą. Pije , aby wygładzić fałdy mojej duszy, ale fałd duszy nie można usunąć, można je wyprostować na chwilę, jak zmarszczki na twarzy, które panie wygładzają za pomocą masażu; znikają na godzinę, ale powracają znowu i zarysowują się jeszcze silniej niż przedtem.
|
|
 |
Piekielnie niewesoło kroczyć tak przez życie bez radości, odczuwać tylko żal i smutek.
|
|
 |
Czasem depresja mnie zżera i trudno mi uwierzyć, że cały świat nie zatrzymuje się, by cierpieć razem ze mną.
|
|
 |
Przychodzi taki czas w życiu, kiedy niczego nie można być pewnym. To, co się wiedziało wcześniej, wydaje się błędne lub niezrozumiałe. To wszystko wali się, całe moje jestestwo, bycie, kruszy się, rozpada, i nie można pozbierać kawałków. Następnego dnia trzeba wstać z łóżka jako względna całość i funkcjonować, by nie odwieziono do psychiatryka.
|
|
|
|