 |
Kochaj mnie albo zapomnij, mam już dość skrajnych emocji.
|
|
 |
nie traktuj mnie jak kontraktu, który zrywasz gdy dzień masz gorszy, gdy zyski są chwilowo mniejsze niż koszty..
|
|
 |
Tutaj wcale nie chodzi o szaleńczą miłość i super nagłe zakochanie. Nie chodzi o to, żeby porzucił dla mnie całe swoje dotychczasowe życie i każdą minutę spędzał ze mną. Nie chodzi o to, że ma zjadać ze mną każdy posiłek i zapomnieć o tym, że ma jakieś tam koleżanki. Nie chodzi też o to, że ma zmienić tryb swojej codzienności i olać swoje pasje i wypełniacze czasu. Zupełnie nie o to chodzi. Chodzi o to, żeby wieczorem, przed snem pomyślał, że dobrze widzieć mój uśmiech. Żeby stojąc w długim korku po skończonych zajęciach przypomnieć sobie ciche rozmowy. Żeby między siłownią, a obiadem napisać smsa, że jednak zjadłby mój deser. Żeby wiedział, że jemu zawdzięczam mój błysk w oku. I że lubię go trochę bardziej. Żeby czasem stwierdził, że chce się ze mną spotkać i ten czas jest cenny. Żebym wśród kolegów nie była tylko koleżanką, a wśród koleżanek kolejną. Żebym była coraz bliżej niego, tak jak on jest coraz bliżej mnie. Chcę być częścią jego świata. Nie całością
|
|
 |
świat jest piękny, chociaż ma wady, a największą z nich to odzwierciedlamy sami..
|
|
 |
nie da się tego uniknąć, to jest za blisko, wystygło, zmarniało, wyschło, SPALONE WSZYSTKO !
|
|
 |
zawsze, gdy wstaje na nogi po klęsce, od nowa się wywracam ii wciąż upadam i wstaje i znów upadam i wstaje i zamiast się ogarnąć - tylko o tym gadam
|
|
 |
kolejną drogą idę samotnie, kolejny kielich, bo pamiętam wciąż o tobie..
|
|
 |
znów piszę do ciebie list, może zbyt późno, minęło już kilka lat, bez ciebie jest jakoś pusto, sumienie nie daje spać mi, w nocy się dusząc, w pokoju wciąż twoje zdjęcie, żyje się jakoś trudno
|
|
 |
dosyć życia na odpierdol, chodź ze mną...
|
|
 |
znów piszę do ciebie list, było ich mnóstwo, wiesz czasem nie mogę poradzić sobie z tą pustką
|
|
|
|