 |
Co mam o sobie powiedzieć gdy dzień zaczynam opuszczeniem pierwszych lekcji siadając na balkonie z kawą i paczką czekoladowych Devili słuchając Medium. Co mam sobie poradzić gdy tęsknie za wszystkim co mam w Łódzkim mieście, co mam w sobie zmienić żeby przestać prowokować otoczenie, przecież to nie moja wina, że tej ułożonej cnotce niewydymce z klasy opada szczęka gdy patrzy co robię.
|
|
 |
Żadne z nas nie wymaże z pamięci tego co było, to wszystko nigdy tak po prostu się nie skończy, bo dla siebie już zawsze w jakiś sposób będziemy wspomnieniem, może nie jednym z najlepszych ale na pewno ważniejszym od pozostałych.
|
|
 |
Dzieciak życie nie jest listem, co zrobisz z tą stroną?
Gdy popełnisz błąd? Przepiszesz ją na nowo?
|
|
 |
nie zadzwonię do Niego. nie, kiedy pretekstem jest usłyszenie Jego głosu, bo doskonale wiem, że po "słucham", które padnie z słuchawki, załamie mi się głos. rozłączę się, nie powiedziawszy Mu o tym, że czuję, jakbym miała zaraz rozsypać się na elementy wręcz mikroskopijnych wielkości, że wszystko wewnątrz mnie krzyczy żalem o to, iż nie daje żadnych znaków życia, podczas gdy każdy narząd choruje na tęsknotę.
|
|
 |
łudzę się. wciąż sobie wmawiam, że ciągłe zajmowanie czasu pozwoli mi zapomnieć. szukam tego największego biegu w życiu, adrenaliny, która obejmie całą moją psychikę tak, by nic więcej się w niej nie zmieściło. obieram priorytety, pochłaniam książkę za książką, z zapałem podchodzę do treningów. wypruwam z siebie siły tak, by zmęczenie pozwalało mi zasnąć natychmiast, bym nie leżała bezczynnie. rozumiesz - nie chcę mieć chwili, by móc pomyśleć, że w tym gnaniu nie wiadomo dokąd, jesteś mi potrzebny.
|
|
 |
Co jest dzisiaj gorszego od pustych chęci?
|
|
 |
Gdzieś przy końcu ciemnej, ślepej uliczki o 4 nad ranem przyciągałam Cię do siebie, rytmicznie poruszając ustami, siedząc na sypiącym się już parapecie z nogami na Twoich biodrach. Wziąłeś mnie nagle na ręce, wtapiając twarz we włosy krzyczałeś, że zaraz się wywalimy bo będzie stopień a nic nie widzisz. Stopień oczywiście był i polecieliśmy do przodu prawie się wywalając, ale utrzymałeś mnie, jak zwykle kiedy tego potrzebowałam.
|
|
 |
Obiecujesz sobie, że nie będziesz już patrzeć na jego zdjęcie, że nie sprawdzisz co u niego nawet przez jebanego fejsa.
|
|
 |
jesteśmy razem 298 dni, 3 godziny i 40 minut, czyli 7155,67 godzin, czyli 429340 minut. :3
|
|
 |
blask czekoladowych uczuć, miła woń perfum pomieszanych z papierosami, ciepłe dłonie, wystające obojczyki, luźne ubrania i rap w czarnych słuchawkach, to wszystko kojarzy mi się z Tobą.
|
|
|
|