 |
chcą byśmy żyli bez nadziei w tej beznadziei
|
|
 |
racja tłumu zawsze jest płynna,
w inną stronę niż inni chcę iść
|
|
 |
jeszcze wierzę, że będę Cię kochać. po happy endzie nie skończy się film i dojdę z Tobą aż do nie końca, do nie końca zwyczajnych dni
|
|
 |
powiew wiatru, gdy Twój los się tli, gotowy do upadku, w oczach błyszczą łzy. niespełnione marzenia, snu ostatni akt, każą się uśmiechnąć, zwiędły życia kwiat. ręce masz z tyłu, stoisz na krawędzi, ręce masz z tyłu, skrzydła anioła śmierci.
|
|
 |
zamykam oczy, wybija godzina niefartu, tak jakbym puszczał w ruch sekwencję wypadków.
|
|
 |
do końca tańczysz, chociaż to smutny bal, dla niektórych karnawał, dla Ciebie nawał kar.
|
|
 |
chociaż nie jestem winny, tępy ból, zapijmy... tak bardzo czuję się bezsilny.
|
|
 |
uśmiech przez łzy, to nic nie zmieni, niczego nie da się naprawić, wyjaśnić, wymienić.
|
|
 |
cisza krzyczy szeptem, którego nikt nie umie słyszeć.
|
|
 |
gdzie dziś marzenia nasze są?
|
|
 |
zacznij żyć, daj mi bit, zanim świt cię dogoni
|
|
|
|