 |
wychodzę na dwór, wkładam słuchawki w uszy i włączam najsmutniejszą piosenkę, związaną z nami. do oczu cisną się łzy, jedna spływa po moim policzku. wycieram ją, obiecując sobie, że kiedy następnym razem usłyszę ten utwór nie dam zaszklić się oczom.
|
|
 |
założyła nogę na drugą. ironicznym uśmieszkiem bajerowała Go doszczętnie. była zadowolona z tego, że swoją namiętnością Go zdobywa. koniuszkami ust zaczarowuje Go niemiłosiernie. Czubkiem zadartego noska rozpala go do granic możliwości. A głęboki błękit jej oczu doskonale wpływał na Jego, wręcz idealnie.
|
|
 |
jesteś niezdecydowanym ideałem. często mnie wkurwiasz. choćby tą swoją zajebistą nieśmiałością i brakiem umiejętności wyrażania uczuć. nie musisz mówić, aż tak wiele. wystarczy kilka słów. nie chcę tych słodkich kochanie, słoneczko, tego, że jestem śliczna. chcę tych kilku słów, zaledwie dwóch. dobrze wiesz o czym mówię skarbie.
|
|
 |
Chcę przeczytać raz jeszcze kształt Twoich ust, wyraz oczu. Nauczyć się na pamięć oddechu, dotyku rąk o zmroku. Chłód przenika ściany, wiatr okiennice szarpie. Deszcz cichutko wygrywa swą melodię na harfie. Białą serwetkę okrył szary pył. Zegar czas zatrzymał, jakby opadł z sił. Pyłem księżycowym pokryła się aleja. Noc na niebie gwiazdy błyszczące nakleja. Wspomnieniem, pocałunkiem, myślą. Nie widać nic, wokół tylko mrok. Cisza. Pustka. Muzyka ucichła, tęsknoty wirują w ciemności. Niech wszystko zniknie, zostaniesz tylko Ty... Nieuchwytne, nienamacalne marzenie.
|
|
 |
Chcę chłopaka,który: trzymałby moją rękę bez przerwy, nie pozwoliłby mnie skrzywdzić,rzuciłby we mnie pluszowym misiem, gdybym zachowywała się idiotycznie, a potem obdarowałby mnie milionem całusów,robiłby z siebie idiotę tylko po to, bym się uśmiechnęła,opowiadałby o mnie swoim przyjaciołom z uśmiechem na ustach,kłóciłby się ze mną o głupie rzeczy, by potem przepraszać mnie ,liczyłby ze mną gwiazdy,byłby moim najlepszym przyjacielem. i nigdy, przenigdy nie złamałby mi serca.
|
|
 |
kazał mi odejść. powiedział, że za bardzo mnie kocha, aby pozwolić mi na bycie z nim. pocałował mnie na pożegnanie, a później powiedział, że nie chce mnie nigdy więcej widzieć. był złym facetem. 'niegrzecznym chłopcem' - jak nazywały go moje koleżanki. zdawał sobie sprawę, że przez związek z nim, narazi mnie na potężne bagno. skaże mnie na skurwysyńkie zło. na początku namawiałam go na to, żebyśmy spróbowali. starał się mnie chronić. oboje łudziliśmy się, że uda mu się mnie ustrzec. ale nie. nadszedł dzień, kiedy rzuciłam się na niego ze szlochem, oplatając go moimi nogami. a on przełykając łzy, wyszeptał; 'za bardzo Cię kocham maleńka.' po czym odepchnął mnie i zaciskając pięści, kazał spierdalać.
|
|
 |
i pomyśleć, że poczułam coś do faceta,którego szacunek do mnie mieści się w łyżeczce od herbaty. mimowolnie go pokochałam. gdyby mój rozum, miał w tym jakikolwiek udział to uwierz, że bym Cię znienawidziła.
|
|
 |
Pocałunek jest tym momentem, kiedy zawsze mimowolnie opuszczasz powieki ku dołowi delektując się smakiem, zapachem, bliskością. jest jedną z tych chwil, których nie ogląda się z otwartymi oczami. To ten moment, kiedy patrzymy sercem. Tylko sercem.
|
|
 |
Wybrałabym tylko trzy opcje. Najpierw pożegnałabym się z rodzicami i dała im do zrozumienia jak bardzo ich kocham. Następnie zobaczyłabym się z przyjaciółmi, wypiła z Nimi ostatnie piwo i poczuła smak wolności. Na końcu, w ostatnich pięciu minutach poszłabym do Ciebie, by nacieszyć oczy Twoim widokiem. A gdy zostałyby mi trzy sekundy życia powiedziałabym Ci jak bardzo Cię kocham - potem bym znikła, nie słysząc tego jak odpowiadasz, że nie czujesz tego samego
|
|
 |
Pragnienie jego stałej obecności. Nieustanne myślenie o nim, gdy go nie ma. Niepokój i nerwowość, gdy mam go za chwilę zobaczyć. Tęsknota, gdy jeszcze jest przy mnie, ale wiem, że za kilka minut go nie będzie.
|
|
 |
Szliśmy wąskimi alejkami wtuleni w siebie , ktoś obcy mógłby pomyśleć że jesteśmy parą. - W sumie to poprosiłem Cię o spotkanie żeby Ci coś powiedzieć. - rzucił odpalając papierosa. - Co takiego? - zapytałam wyciągając mu z ręki szluga i rzucając go pod nogi. - Co takiego? Że ciągle o Tobie myślę, chciałbym mieć Cię ciągle przy sobie, uwielbiam z Tobą rozmawiać, uwielbiam Twój uśmiech, uwielbiam widzieć Cię szczęśliwą, kocham Cię po prostu. - syknął. Milczałam, chciałam powiedzieć że czuję do niego dokładnie to samo ale nie dałam rady, podeszłam tylko bliżej niego, stanęłam delikatnie na palcach i lekko musnęłam jego wargi. - Też Cię kocham. - wyszeptałam i wtedy pierwszy raz od dwóch dni zobaczyłam uśmiech na Jego twarzy.
|
|
 |
Jestem samolubna, niecierpliwa i trochę niepewna siebie. Popełniam błędy, tracę kontrolę i jestem czasami ciężka do zniesienia. Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie kiedy jestem najgorsza, to cholernie pewne, ze nie zasługujesz na mnie, kiedy jestem najlepsza. / Marylin Monroe.
|
|
|
|