 |
|
Kłótnie chora miłość bez sensu związek
zazdrość obawy nerwy nasz problem
A i tak Cię kocham i wierzę w szczęście
Nie dociera do mnie nic to przecież bezsens
|
|
 |
|
nie chce mi się pić już to wylewam te resztki do zlewu.
Banalne, kiedyś nie wylałbym, wyjebałbym do końca
nawet jakbym się zrzygał tym,
|
|
 |
|
Co to kurwa za bzdury,co to kurwa za famy,
chciałeś być fifarafa w głębi jesteś obsrany
|
|
 |
|
Ale nawet jak to życie mocno jebie nam po oczach.
Mamy tylko jedno, więc należy mocno kochać
|
|
 |
|
to silniejsze niż ja, zrozum serce nie sługa
|
|
 |
|
Jestem słaby, bo nie kręci mnie kokaina
Jestem słaby, bo na kobietę nie powiem świnia
Jestem słaby, bo ciągle się staram mniej przeklinać
Jestem słaby, bo jak piję to film mi się nie urywa
Jestem słaby, bo w ogóle ziom rzadko piję
I nie leję w pysk kanarów kiedy proszą mnie o bilet
Jestem słaby, z każdym dniem coraz słabszy
Mimo to nigdy nie przestanę walczyć
|
|
 |
|
Późne wieczory i wczesne poranki na kanapie,
seks przy ostrym dance-hallu po kłótniach przy ciężkim rapie.
|
|
 |
|
Szczęście w nieszczęściu to psuje głowę.
|
|
 |
|
i krzyczę 'weź mnie ratuj', kiedy patrzysz w moje oczy
Ale nie chcesz tego słyszeć, nic nie mówisz i odchodzisz
I znów płaczę, i chuj, że płaczę, co?
|
|
 |
|
Patrząc w małe okno ścięte lekkim mrozem,
wspomniała czas gdy robiła sobie bransoletki nożem,
Boże, proszę, nie każ mi tak skończyć,
to jak uciec śmierci, a potem wysłać za nią list gończy,
|
|
 |
|
Wiesz jak jest, wystarczy jedno spojrzenie,
jej wystarczył jeden gest, a już wiedziała,
że on jest jej przeznaczeniem.
|
|
 |
|
I znowu wale krechę z myślą, że będzie tą ostatnią I albo się zaćpam, albo skumam, że nie warto
|
|
|
|