 |
robię pauzę, pierdolę każdą spiętą łajzę
|
|
 |
nawet nie chcę słyszeć ile mogłem zrobić do tej pory już
|
|
 |
jestem sumą kilku przeżyć i rozkmin, a wszystko co mam to tylko zbiegi okoliczności
|
|
 |
niezbyt się jaram, że celujesz we mnie – wypierdalaj
|
|
 |
obserwuje Cię już długo z wytężoną uwagą, jakbyś była nago
|
|
 |
[CZ2]Mimo,że ma coś naprawde ważnego do załatwienia podrzuca Nam wino bo przed chwilą napisałeś mu smsa 'ale bym się napił wina', nikt szybciej i efektywniej nie potrafi wyprowadzić Nas z równowagi ani szybciej Nas rozśmieszyć, to osoba która najlepiej zna Twoją rodzinę a do Twojego domu wchodzi jak do siebie,to osoba której jako pierwszej chcesz o czymś opowiedzieć i jako pierwszego ciekawi Cie co u tej osoby, to osoba która zabiera Ci kołdre w nocy, rozpycha się i obiecujesz sobie,że nigdy więcej nie będziesz z tą osobą dzielił łóżka, gdy tylko zapyta 'moge u Ciebie spać?' zapominasz o obietnicach wobec samego siebie. Czy przyjaciel nie jest przypadkiem tą przysłowiową bratnią duszą? Dlaczego ocenia się swoich partnerów jako bratnie dusze, a nie przyjaciela? Przyjaźń to jest miłość do swojej bratniej duszy.| aawalk
|
|
 |
[CZ1] Przyjaźń? Ludzie po jakimś czasie znajomości z kimś zastanawiają się 'czy to właśnie On jest moim prawdziwym przyjacielem?'. Ale gdy tak usiąde i chwilę o tym pomyśle, czy takie pytanie powinno mieć w ogóle jakiekolwiek prawo bytu? Czy to nie jest jedno z tych uczuć, które nie powinno się stawiać pod znakiem zapytania. Mawiają- gdy pierwszy raz zastanowisz się czy kogoś kochasz, właśnie przestałeś go kochać. Tak, ja rozumiem,że te słowa kierowane są do miłości. Ale własnie, czy przyjaźń nie jest miłością? Otóż moi mili- jest. Przyjaźń to miłość, największa miłość. Przyjaciel to osoba, która rozumie Ci nawet bez żadnego Twojego słowa, czuje Twój ból momentami bardziej od Ciebie, robi wszystko żeby chociaż na chwile uśmiechnęła Ci się buzia, poświęca swój wolny czas na robienie z Nami największych błędów w życiu.
|
|
 |
Nie przyzwyczajaj się do mojej dłoni splątanej z Twoją, nie przyzwyczajaj się do dźwięku mojego śmiechu, ani obrazu mojego uśmiechu. Nie zapamiętuj rys mojej twarzy, ani częstotliwości oddychania. Nie wspominaj jak wyglądał mój wyraz twarzy gdy coś mnie gnębiło, wkurzyło czy po prostu było mi obojętne. Nie zastanawiaj się gdzie mogę teraz być, co robić i z kim rozmawiać. Nie dopuszczaj do myśli o mnie przed snem, ani zaraz po obudzeniu się. Nie pisz do mnie po alkoholu czy innych substancjach wyskokowych z wyznaniem wielkiej miłości. Nie przytulaj znienacka ani nie szukaj mojej dłoni gdy w końcu puszczę Twoją. Nie zakochuj się we mnie, ponieważ ja już zrobiłam to w kimś innym |aawalk
|
|
 |
Kiedyś było inaczej, lepiej. Byliśmy młodzi i nie mieliśmy tylu problemów, niczym się nie przejmowaliśmy, nic nas nie obchodziło. Żyliśmy z dnia na dzień, potrafiliśmy docenić bardziej, umieliśmy wykorzystać daną nam szansę, chcieliśmy więcej, bo widzieliśmy w tym wszystkim sens. Ale minęły lata i ludzie, i wszystko się zmieniło. Nagle wszystko runęło. Już nic nie jest takie samo. Zabija mnie świadomość tego, co się dzieje dookoła mnie. Mam wrażenie, że wszystko idzie do przodu, a tylko ja stoję w miejscu i nie potrafię ruszyć, nie mogę. Tak perfekcyjnie nauczyłam się udawać kogoś, kim nie jestem, że ten zbudowany, fantastyczny świat stał się dla mnie zbyt realny, zbyt rzeczywisty, do tego stopnia że sama się na niego nabrałam. Nie potrafię podać konkretnego powodu tej pustki i samotności, coś po prostu siedzi gdzieś głęboko we mnie i nie pozwala żyć. [ yezoo ]
|
|
 |
- Przyszedł pan po poradę czy nadzieję? - A jaką ma pan do mnie poradę? - Żeby pan nie miał nadziei. | Carte Blanche
|
|
 |
To wewnętrznie zabija, nie pozwala normalnie funkcjonować, żyć. Pojawiają się w Tobie bariery nie do pokonania, zatrzymujesz się i już nigdy nie ruszasz dalej. Robisz krok do przodu, myślisz, że w końcu się udało, że teraz będzie lepiej, inaczej, a chwilę później uświadamiasz sobie, że cofnęłaś się o dwa kroki do tyłu. Z dnia na dzień jest coraz gorzej. Żyjesz tylko złudzeniami, tym, co mogłoby być, a czego nie ma. Karmisz się nadzieją, chwytasz się jej jak koła ratunkowego podczas tonącego statku. I tak mijają godziny, dni, miesiące, a nawet lata. Po jakimś czasie nie poznajesz siebie. Nie wiesz kim jesteś. Czujesz tylko ból i narastający strach przed nadchodzącym jutrem, bo kiedy tylko otworzysz oczy, wszystko zacznie się od początku. Ten sam schemat, ta sama pustka, cztery ściany i Ty. Samotna i nienawidząca siebie, nienawidząca świata, ludzi, życia. Każdego dnia umierająca na nowo. Każdego dnia poszukująca sensu, zrozumienia. Każdego dnia pokonana przez naiwność. [ yezoo ]
|
|
|
|