 |
Niedostępna,milcząca,zamyślona. Tak naprawdę nieobecna.
|
|
 |
To podłe uczucie wiedzieć, że nie można nic zrobić, a tęskni się z całego serca i jeszcze mocniej.
|
|
 |
To tylko słowa, mogę nimi czarować. Tak samo jak robi to on .
|
|
 |
Bo słowa nic nie zmienią, a jutro trzeba żyć.
|
|
 |
Popatrzyłam do słownika,
znalazłam Cię pod słowami szuja, skurwiel i lovelas.
|
|
 |
`Najprościej pierdolić i spóźnić do szkoły, powyzywać; poznęcać się nad niewinnymi pierwszakami, powyzywać nauczycielki, tylko pamiętaj to nie rozwiąże tych wszystkich problemów.
|
|
 |
Niby Go nienawidzisz, a jednak coś ciebie do Niego ciągnie.
|
|
 |
czasami musimy przestać analizować przeszłość, przestać planować przyszłość, przestać zastanawiać się co tak naprawdę czujemy, przestać decydować rozumem co chce czuć serce. czasem musimy po prostu powiedzieć sobie 'niech się dzieje co chce' i iść dalej.
|
|
 |
nie chcę mi się już siedzieć dostępną na GG, by mieć nadzieję, że może akurat się odezwie.
nie chcę już, co dziesięć minut sprawdzać telefonu, bo może akurat napisał SMSa.
nie chcę za każdym razem wychodząc ze szkoły rozglądać się we wszystkie strony..
nie chcę na każdej przerwie go odnajdywać, żeby tylko się uśmiechnąć...
nie chcę przechodząc obok jego domu patrzeć w jego okno, bo może siedzi w swoim pokoju przy komputerze...
|
|
 |
Czuję, że każdy mój dzień jest taki sam jak poprzedni i ten, który przyjdzie po nim. Czuję się, jakbym żyła w monotonni. Ona jest tak podła,że aż nie chce mi się rano wstawać... Chociaż ,jeśli ktoś, jakaś przypadkowa osoba, przyjaciel, wróg lub ktokolwiek wykona przypadkowo jakiś czyn, gest który będzie różnił się od pozostałych, to mój dzień będzie inny, wyjątkowy i niepowtarzalny... i sprawi iż będę miała ochotę wstać nazajutrz rano, aby zobaczyć znów jakiś przypadkowy gest, choćby skinienie twego najmniejszego paluszka...
|
|
 |
Co by było, gdyby twarz człowieka mogła dokładnie wyrazić całe wewnętrzne cierpienie, gdyby zobiektywizowała się w akcie ekspresji cała wewnętrzna męka? Czy moglibyśmy jeszcze rozmawiać ze sobą? Czy nie musielibyśmy wówczas mówić, zakrywając rękoma twarz? Życie byłoby praktycznie niemożliwe, gdyby owa nieskończoność odczuć, jaką w sobie nosimy, uzewnętrzniała się w rysach twarzy. Nikt nie miałby już odwagi przejrzeć się w lustrze, bo w groteskowym i tragicznym zarazem wizerunku twarzy stapiałyby się w jedno plamy i wstęgi krwi, rany, co nigdy się nie zabliźnią i strugi łez, co nigdy nie będą powstrzymane.
|
|
|
|