 |
Cholera, nie tak. Trzeba uspokoić myśli, poukładać, przewartościować życie.
Odizolować od bzdur. Zająć sie tym co ważne, co przydatne.
Co uszczęśliwi i ukoi najskrytsze tęsknoty. Tym co będzię najlepsze i najwartościowsze.
Teraz ogarniam rozchwiane marzenia.
Bo tak na prawdę, ta karuzela, może przecież w końcu stanąć.
|
|
 |
"Bo zepsucie leży w mojej naturze."
|
|
 |
Przymkne oczy. Mocno zagryze wargi. Potem wymaluje promienny uśmiech na twarzy i zaczne powtarzać sobie kilka słów. Będe wymawiać je w myślach tak długo, aż w nie uwierze. Drobne kłamstewko wypowiedziane tysiąc razy stanie się prawdą. Kolejną, sztucznie utworzoną myślą przewodnią. Piękną wizja ale zrodzoną z rozsądku.
|
|
 |
Zamknij oczy. Wsłuchaj się w bicie własnego serca. Nasłuchuj szumu pędzącej krwi. Poczuj pulsujące skronie i delikatny dreszcz na skórze. Potem zatop się w przeszłości. Przypomnij sobie tylko jedno wspomnienie. To najpiękniejsze. Tylko jedno ciche słowo. Jeden, nieostry obraz. Ale nie staraj się go zapamiętać. Po prostu spójrz. Potem powoli otwórz oczy. I wyobraź sobie ten cholernie samotny poranek.
Zobacz "okamgnieniem, że będę wspomnieniem".
|
|
 |
Jesteś przecież zbyt egoistyczna, by zdobyć się na odrobine tęsknoty. Będziesz wmawiać sobie, że z przyzwyczajenia zmierzasz myślami w jednym kierunku. Nie przyznasz też, że gardło ci ściska i głos łamie, na wzmianke o jego nieobecności. Uznasz również, że to ze zmęczenia serce twoje co raz, niespodziewanie przyspiesza swój rytm. Bo przecież, to oczywiste, że nie dlatego, że czujesz, iż był tym czego potrzebowałaś. To pewnie, dzieje się za sprawą zbyt dużej dawki nikotyny, której przecież również nie wdychasz z jednego powodu. Znam cie. Nigdy nie przyznasz nikomu racji.
|
|
 |
Przyzwyczajenie to zadziwiająca rzecz. Wystarczy, żeby zabrakło jednego elementu i człowiek sie czuje, jakby kawałek świata go porzucił.
|
|
 |
szafirowe słonce, przestajesz istnieć.znikasz.
|
|
 |
Miała złamane serce, ale bolało ją całe ciało.
|
|
 |
Czasem boje się miłości. Czasem szepczę do poduszki twoje imię i udaję, że nie słyszałam.
|
|
 |
Cynamon rozsypany pod paczką z przedwczorajszym marzeniem. Drzewko szczęcia podelwane chwilową euforią. NIe wiem dlaczego nie została. Dlaczego tutaj jest. Odchylam głowe i zaciskam powieki, aby kurz nie wywołał łez. Jest już taka bajka?
|
|
 |
Alfabet od Z do A zapisany pod skórą. Litery do siebie nie pasują, sa nie pokolei. Ja mam szaleństwo w kościach. Krew rozcieńczona z wódką. Przedawkowałam. Ja albo ty.
|
|
 |
To jak ogladać siebie z chwil ktorych nie było, które tylko przeiwnłęy sie blado przez jeden ze starych snów. Wciaż przewijające sie motywy od których mdli mnie co rano. Gdybym nie czuła, nie znałbys nawet mojego imienia.
|
|
|
|