|
Ileż ja się napłakałam. Ale teraz już nie płaczę. Człowiek przestaje płakać, kiedy przestaje wierzyć w szczęście.
|
|
|
Nie próbuj mi wmawiać, że natura nie jest cudem. Nie opowiadaj mi, że świat nie jest baśnią.
|
|
|
powątpiewam w Ciebie często.
jednak mimo wszystko kocham Cię za przeszłość.
|
|
|
To oszałamiający moment w przygodzie miłosnej, kiedy po raz pierwszy, w miejscu publicznym, w restauracji albo w teatrze, mężczyzna opuszcza dłoń i kładzie ją na dziewczęcym udzie, a ona umieszcza dłoń na dłoni mężczyzny i przyciska ją do siebie. Te dwa gesty mówią wszystko, co było do powiedzenia. Zgoda na wszystko. Wszystkie umowy są zawarte.
|
|
|
Moim utrapieniem nie są miłośnicy prawdy, lecz sama prawda. Jakąż pomoc, jaką pociechę daje prawda w porównaniu ze zmyśleniem? (...) Kiedy kamieniejesz w łóżku z przerażenia i z zimna, nie spodziewaj się, że przybiegnie ci na pomoc koścista i bezcielesna prawda. Wtedy potrzebujesz pulchnej pociechy zmyślenia. Kojącego, kołyszącego bezpieczeństwa kłamstwa.
|
|
|
Jak się pieprzy, to się pieprzy. Na całego! Nigdy się nie pieprzy w życiu na pół. Albo na trzy czwarte. Zawsze na całość.
|
|
|
Wziął twoje serce. Wziął sobie twoje słodkie, zabawne, idealne serce... i zniszczył je. Dlaczego pozwalasz, żeby robił ci to ciągle na nowo?
|
|
|
Nigdy nie czułam się dobrze ze swoim ciałem, (...) nigdy nie udało mi się zwalczyć dziwnego uczucia, że w kilku miejscach zostałam źle złożona w całość. Jak gydby naszkicował mnie jakiś rysownik amator: jeśli patrzysz z daleka, wszystko wydaje się w porządku, ale jeśli przyjrzysz się z bliska, widać jak na dłoni wszystkie skazy i niedociągnięcia.
|
|
|
- Czekałem, kiedy spytasz. Przecież rozumiem, że mogłaś wpaść w panikę, ale na tym polega zaufanie, że nie boimy się spytać o wszystko i powiedzieć wszystko. Prawda?
|
|
|
Mówienie, że dopóki nie zjawiła się ta szczególna osoba, byłeś "nikim", jest niezwykle romantyczne, ale niezgodne z prawdą. Co gorsza, wywiera na nią ogromny nacisk, aby stała się tym, czego się po niej spodziewasz, a czym nie jest.
Nie chcąc ciebie "zawieść", próbuje się nagiąć do twoich oczekiwań, aż w końcu opada z sił. Nie jest już w stanie sprostać swojemu wizerunkowi w twoich oczach. Wypełnić ról, jakie jej przydzielono. Narasta poczucie krzywdy. Potem przychodzi gniew.
Wreszcie, chcąc ratować siebie (oraz związek), nasi ukochani zaczynają upominać się o swoje, działać zgodnie ze Swoją Prawdziwą Istotą. Wtedy mniej więcej mówimy, że się "zmienili.
|
|
|
Właśnie pomogłeś. Nawet nie wiesz jak bardzo mi pomogłeś. Teraz odejdź, proszę. Zostaw mnie samą. Odejdź, zanim do końca rozwalisz mój świat.
|
|
|
Nic dziwnego, że wy, dziewczyny, nie potraficie sobie znaleźć chłopca, skoro ciągle udajecie superyuppies, które nie potrzebują nikogo, jeżeli nie jest Jamesem Bondem, a potem siedzą w domu, lamentując, że nie mają powodzenia u mężczyzn.
|
|
|
|