|
zabija mnie myśl, że nigdy więcej mnie nie przytulisz, ale wiem dobrze czego chcę. znam drogę do domu.
|
|
|
jestem tak zdesperowana, że nawet wredne "spierdalaj" z twojej strony, uszczęśliwi moją duszę. jutro masz do tego okazję. nie zmarnuj jej, bo to pewnie ostatnia.
|
|
|
tylko nic mi nie obiecuj. obietnice są dla dzieci, pierwszych miłości i przyszłych samobójców.
|
|
|
ty zostań przy mnie, a tym dziwkom niech się oczy świecą.
|
|
|
cały czas mam w głowie bałagan, tyle że poukładałam go na półkach. trochę tu, trochę tu i może nikt nie zauważy. żeby tylko nic nie pospadało. za to w sercu nadal panuje burdel. nieruchomy, magiczny wręcz. cic go chyba nie ruszy, nie poukłada.
|
|
|
rzygamy swoją obecnością, mamy gdzieś nasze przysięgi, nie bardzo chce nam się udawać, że jest dobrze. ale jeszcze troszkę się kochamy, prawda?
|
|
|
a dziś? brakuje mi twojego "strzelania palcami'', targania moich włosów, którego tak nienawidziłam, naszego wspólnego przekomarzania się. twoich słów, gestów.. ciebie mi brakuje.
|
|
|
i stwierdzono u niej niepoczytalną skłonność do okrucieństwa, agresji, gwałtownych wybuchów gniewu a także wybujały temperament.
|
|
|
czasem chciałabym wrócić do przeszłości. do bycia tą gówniarą z zerówki albo jeszcze uczennicą podstawówki, która dawała sobie radę ze wszystkim, prawie w ogóle nie płakała i miała w sobie taką siłę, jak nikt.
|
|
|
czasami po prostu chcę zostać sama. żeby najgłośniejszym dźwiękiem była cisza, a najbardziej widocznym obrazem ciemność.
|
|
|
ty mówisz niezapomniany on, bo to ten pierwszy. ja mówię ci, następny jest od poprzedniego lepszy.
|
|
|
niejeden dałby się zabić, żeby przez chwile posmakować takiej magii.
|
|
|
|