|
siedziała na boisku. ubrana w dresy i bluzę brata, piła kolejne piwo. ze słuchawek dobiegał głos Ostrowskiego, a z jej ust ciche szepty. - gadasz do siebie? - usłyszała nagle i jej ciało przeszył dreszcz. ten głos rozpoznałaby wszędzie, nawet w najgorszym hałasie. nie podniosła głowy. - nic ci do tego - warknęła, wciąż patrząc w ziemię. przykucnął i wtedy jego zapach otulił jej ciało. wstała, upuszczając butelkę. - po co przyszedłeś?! - ryknęła na całe gardło. - uspokój się. chciałem pogadać - szepnął, wyciągając rękę w jej stronę. - nie. nie będziemy rozmawiać. a wiesz dlaczego? bo kiedy ty odwrócisz się i odejdziesz w swoją stronę, ja zostanę z dźwiękiem twojego głosu w uszach i to ja będę wyć przez kolejne miesiące. a teraz spuść wzrok i wynoś się w końcu z mojego życia! - brakowało jej powietrza. chłopak zaczął iść w przeciwną stronę. - zostań - szepnęła z nadzieją, że nie usłyszy. wrócił się. zamknął jej ciało w żelaznym uścisku. doskonale znała smak pożegnań.
|
|
|
nie ciesz do mnie mordy, bo i tak cię nie lubię.
|
|
|
znajdź mężczyznę, który odwróci się do kumpli i powie "to właśnie ona".
|
|
|
nie sugeruję, że powinieneś, ale mógłbyś.
|
|
|
oddałaś mu serce, a on za plecami cię niszczy.
|
|
|
nigdy nie zapomnę, jak cię poznałam i jak wolno odchodziłeś z mojego serca.
|
|
|
często należy upominać swe serce, by pamiętało, że odejdą jego ukochania, że nawet już odchodzą.
|
|
|
wyszedł i zamknął drzwi. tak łatwo było nazwać tę noc jednorazową. popatrzył na zegarek. dochodziła 5 rano. zatrzymał się. przez jego ciało przeszedł dreszcz. gdzieś w głębi, poczuł dziwne uczucie pustki. żal? jakaś cicha pretensja? wyjął z kieszeni papierosy. zapalił jednego. wraz z dymem, uciekł niepokój jaki w nim zagościł. nie obejrzał się za siebie. jednorazowe "kocham" straciło teraz swe znaczenie.
|
|
|
nic nie ma. dostałam wiadomość, nie zdobył się nawet na to, by powiedzieć "odejdź" w cztery oczy. wstrzymało mi oddech, coś w środku pękło, czuję, jak krew wylewa mi się z żył, jak wypływa oczami razem ze łzami. wchodzę pod kołdrę, gaszę światło, wyłączam telefon, po prostu znikam. chcę krzyczeć, ale nie mogę wypowiedzieć słowa, chcę płakać, ale nie mogę złapać tchu. nie chcę wiedzieć, co będzie dalej, nie chcę zapomnieć, nie chcę iść do przodu, nie zapomnę o przeszłości. nie chcę już nic czuć.
|
|
|
wszyscy widzą, że jesteś żałosny - nie musisz z tym paradować.
|
|
|
leżał w ciemności, przysłuchując się jej oddechowi. znał rozmaite powody, dla których mężczyzna potrafi zabić, a najsilniejszy z nich to pragnienie utrzymania tego, co kocha.
|
|
|
|