|
bo w dzisiejszych czasach jedyny komplement, na który możesz liczyć to "niezła z ciebie dupa". słowa "kocham cię" zastępowane są przez "chcę cię przelecieć". pocałunek zastępuje klepnięcie w tyłek, a czułe objęcie obmacanie w jednym z publicznych miejsc.
|
|
|
mężczyzna, który powie ci, że jesteś piękna zamiast krnąbrnie palnąć, że "niezła z ciebie dupa". facet, który tanie obmacanie na przystanku tramwajowym, zamieni w objęcie cię swoimi ramionami tylko po to, abyś przez moment poczuła się bezpieczna jak kilkuletnia dziewczynka w objęciach ojca. mężczyzna, który kiedy zobaczy, że trzęsiesz się z zimna, odda ci swoją bluzę, zamiast próbować cię rozgrzać w nieco sprośniejszy sposób. ten, który pod twoją bluzką będzie szukał serca, a nie biustu. mężczyzna, który zamiast klepnąć cię w tyłek, czule pocałuje cię w czubek nosa. facet, który przy kolegach, przedstawi cię jako wybrankę serca, a nie dziewczynę na jedną noc. ten, który szybki numerek w publicznej toalecie zamieni na romantyczną noc, wyścieloną płatkami róż. mężczyzna, którego obecności dzisiaj już nie zaznasz.
|
|
|
siedziała w pociągu i wpatrywała się w płynące po szybie krople jesiennego deszczu. powroty do domu tak bardzo bolą. rozłąka na kolejne kilka dni powodowała, że serce kuło nadzwyczaj mocno. do oczu cisnęły się łzy, które ostatecznie spływały po jej policzkach niczym górskie potoki. przetarła oczy rękawem pachnącej jego perfumami bluzy. oparła głowę o szybę a płynące po niej krople idealnie zgrywały się ze łzami.
|
|
|
chcę, żebyś był obok. nie musisz kupować co wieczór kwiatów, organizować romantycznych kolacji, czy szalonych wycieczek. nie musisz zapewniać, że naprawdę mnie kochasz i udowadniać tego na każdym kroku. wystarczyłoby mi twoje najpiękniejsze spojrzenie i pocałunek, który czułabym przez resztę dnia na moich ustach.
|
|
|
byli razem na imprezie. siedząc przy ognisku, czuła jak intensywność jego spojrzeń wzrastała wraz z każdym kolejnym przyłożeniem papierosa do jej ust. tak samo było z alkoholem. spojrzała na niego, siedzieli dokładnie naprzeciw siebie. "przecież mnie nie chciałeś, skurwysynie" - pomyślała. z każdym kolejnym kieliszkiem, czuła się coraz bardziej odważna. przypadkowi znajomi zaczęli naciskać, aby przystopowała z wlewaniem w siebie alkoholu. ale ona nie odpowiadała. piła dalej, piła dla niego. kiedy poczuła, że jest gotowa, wstała ledwo trzymając się na nogach i chwiejnym krokiem podeszła do niego. "widzisz co ja ze sobą przez ciebie robię?! kurwa, kocham cię!" - wybełkotała. nic nie odpowiedział, tylko pocałował ją w czoło. wziął głęboki oddech i widząc, że nie jest w stanie iść dalej sama, wziął ją na ręce. patrząc jej w oczy, wycedził: "przepraszam. wracamy do domy".
|
|
|
moja cierpliwość też ma granice, do chuja.
|
|
|
jeśli w coś się angażuję, to jestem konsekwentna. nie bój się. nie zostawię cię dla pierwszego lepszego gnojka, który będzie próbował uwodzić mnie swoim zniewalającym spojrzeniem i urodą. dla mnie liczy się wnętrze. ale prawdziwe, z uczuciami i z sercem, które potrafi kochać. a ty je masz.
|
|
|
uwielbiam ten moment, kiedy go nie zauważam, a on obejmuje mnie od tylu całując w policzek. kiedy wpada do mnie gdy mam zły dzień i krzycząc ''ogarnij się leniu'', wyciąga z szafy ciuchy i tuszuje mi rzęsy. kiedy nie mam ochoty wychodzić a on za nogi wydziera mnie z pokoju. kiedy robi mi kisiel przypominający wodę. kiedy odbiera za mnie telefony, spławiając każdego, kto akurat nabrał ochoty na rozmowę. kiedy daje mi papierosa gdy widzi, że się zdenerwuję tylko po to, aby nie męczyć się z moim podłym humorem. kiedy po babskiej imprezie przyjeżdża po mnie i bez wyrzutów odstawia do domu. kocham w nim to, że nie wstydzi się okazywać uczuć. kocham te pożegnania, kiedy nie chce wypuścić mnie ze swoich ramion. i kocham w nim też to, że często słyszę z jego ust ''dziękuję że jesteś''. albo jestem w niego tak ślepo zapatrzona albo jest ideałem.
|
|
|
miła, grzeczna dziewczynka, która nie łamie reguł i nie przekracza granic. tak ci się wydawało, kiedy zobaczyłeś mnie po raz pierwszy, prawda?
|
|
|
było popołudnie. ubrała kurtkę i buty, po czym wyszła z domu. szła chodnikiem, obok ruchliwej ulicy. myślała o nim. łzy napływały do jej oczu. nie mogła zapomnieć tego, co jej zrobił i jak ją potraktował. w pewnym momencie zatrzymała się i rozejrzała dookoła. założyła słuchawki na uszy, włączyła jak najgłośniej muzykę po czym weszła na ulicę. szła środkiem ulicy, zamknęła oczy a ostatnie łzy spłynęły po jej policzku. po chwili było już po wszystkim.
|
|
|
obejrzałam kolejną romantyczną komedię, podczas której opróżniłam połowę słoika nutelli. płacząc przy wyznaniach miłości głównych bohaterów, włożyłam słuchawki w uszy, wsłuchując się w dołującą piosenkę i idąc za pobliski market, usiadłam na krawężniku, na którym spędzaliśmy razem mnóstwo czasu. przypomniałam sobie te ostatnie wspólne chwile. jego szarmancki uśmiech, kiedy zakładał mi na palec plastikową "obrączkę", obiecując, że nigdy mnie nie skrzywdzi. zamykając oczy, w podświadomości poczułam jego oddech na swoich wargach. skapująca łza, zadała ból przeszywający po raz kolejny moje kruche serce. wracając do domu, ujrzałam go idącego z naprzeciwka. - co ty tu robisz? - tylko tyle byłam w stanie wyjąkać na jego widok. - to samo co ty - odparł odgarniając mój niesforny kosmyk włosów za ramię. - też tęsknię.
|
|
|
pamiętam jak lata temu siedziałam na lekcji języka polskiego. byłam obecna ciałem, ale nie duchem. myślami byłam z nim. w sali obok. w pewnym momencie nauczycielka zapytała jak nazywał się twórca lektury, którą omawiamy. wypowiedziałam jego imię. wtedy, od śmiejącej się nauczycielki, usłyszałam tylko: "dziewczyno, twórca lektury, nie twoich marzeń".
|
|
|
|