głupie teksty, śmieszne teksty, opisy gadu-gadutwój portal społecznościowy

Teksty znajomych użytkownika wannascreamout

wszedł za mną na lekcje.   co Ty robisz do jasnej cholery? wychodź! już. zobaczysz  że ta suka wpisze Ci za to uwagę.   po pierwsze: nie zwracaj się tak brzydko  kochanie. po drugie: przyszedłem  żeby chronić Cię przed tą suką. no i po trzecie  najważniejsze: chuj z uwagami  wykorzystam każdą okazję  żeby być bliżej Ciebie.   kocham Cię  wiesz?   nie bardziej  niż ja Ciebie.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

wszedł za mną na lekcje. - co Ty robisz do jasnej cholery? wychodź! już. zobaczysz, że ta suka wpisze Ci za to uwagę. - po pierwsze: nie zwracaj się tak brzydko, kochanie. po drugie: przyszedłem, żeby chronić Cię przed tą suką. no i po trzecie, najważniejsze: chuj z uwagami, wykorzystam każdą okazję, żeby być bliżej Ciebie. - kocham Cię, wiesz? - nie bardziej, niż ja Ciebie.

i pierwszego września jak na złość to Jego pierwszego spotkałam. prawdę mówiąc   wpadłam Mu w ramiona.   hej.   powiedziałam  i już chciałam iść dalej. jednak coś mnie podkusiło  żeby jednak z Nim chwilę porozmawiać. z powrotem się do Niego odwróciłam. stał osłupiały.   gdzie duch?   zapytałam z uśmiechem.   co  jaki duch?   wyrwał się z zamyślenia.   no  masz minę  jakbyś ducha zobaczył.   wyjaśniłam i szczerze się roześmiałam. odwzajemnił śmiech.   prędzej anioła.   wydusił w końcu.   kurczę  a ja nie zauważyłam! pech.   i wtedy spojrzał na mnie tęsknym spojrzeniem.   na prawdę nie widziałaś? na prawdę dziś rano nie zobaczyłaś go w lustrze? czyż nie jemu czesałaś wczoraj włosy  wieczorem? czyż nie jemu robiłaś płatki z mlekiem na kolacje? nie rozumiesz? Aniele?   mówił  nie dając mi dojść do słowa.   przepraszam.   szepnęłam i poszłam na salę  na której już trwała akademia.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

i pierwszego września jak na złość to Jego pierwszego spotkałam. prawdę mówiąc - wpadłam Mu w ramiona. - hej. - powiedziałam, i już chciałam iść dalej. jednak coś mnie podkusiło, żeby jednak z Nim chwilę porozmawiać. z powrotem się do Niego odwróciłam. stał osłupiały. - gdzie duch? - zapytałam z uśmiechem. - co, jaki duch? - wyrwał się z zamyślenia. - no, masz minę, jakbyś ducha zobaczył. - wyjaśniłam i szczerze się roześmiałam. odwzajemnił śmiech. - prędzej anioła. - wydusił w końcu. - kurczę, a ja nie zauważyłam! pech. - i wtedy spojrzał na mnie tęsknym spojrzeniem. - na prawdę nie widziałaś? na prawdę dziś rano nie zobaczyłaś go w lustrze? czyż nie jemu czesałaś wczoraj włosy, wieczorem? czyż nie jemu robiłaś płatki z mlekiem na kolacje? nie rozumiesz? Aniele? - mówił, nie dając mi dojść do słowa. - przepraszam. - szepnęłam i poszłam na salę, na której już trwała akademia.

  ej  mała  może nie łap mnie za jaja od razu?   marzenia  frajerze! marzenia!

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

- ej, mała, może nie łap mnie za jaja od razu? - marzenia, frajerze! marzenia!

wiesz  skarbie  mam poczucie własnej wartości nawet bez Twojego 'ślicznotko'. nie dowartościowuję się wyglądem  a charakterem. a to  że lubię ładnie wyglądać i wielu ślini się na mój widok  to już zupełnie inna sprawa. w sumie to radzę sobie dużo lepiej bez Ciebie  niż z Tobą.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

wiesz, skarbie, mam poczucie własnej wartości nawet bez Twojego 'ślicznotko'. nie dowartościowuję się wyglądem, a charakterem. a to, że lubię ładnie wyglądać i wielu ślini się na mój widok, to już zupełnie inna sprawa. w sumie to radzę sobie dużo lepiej bez Ciebie, niż z Tobą.

przechodząc klepnął mnie w tyłek. odwróciłam się i złapałam Go delikatnie za rękaw. odwrócił się do mnie.   co chcesz?   syknął. uśmiechnęłam się czule.   spierdalaj  frajerze.   odparłam po chwili.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

przechodząc klepnął mnie w tyłek. odwróciłam się i złapałam Go delikatnie za rękaw. odwrócił się do mnie. - co chcesz? - syknął. uśmiechnęłam się czule. - spierdalaj, frajerze. - odparłam po chwili.

można powiedzieć  że się zmieniłam. wspomnienia niewiarygodnie wyblakły  smak Twoich ust przestał być śmiertelnym uzależnieniem. stałam się trochę inną dziewczyną. nie daję sobą manipulować. nie łatwo mnie zdenerwować  klnę  kiedy mam na to ochotę. doprowadzam facetów do niebywałego pragnienia. i wiecie? chyba mi z tym dobrze. nie jestem taka jak wcześniej  ale jestem sobą. taką sobą jaką chciałeś  żebym była wcześniej. teraz jednak   nie masz szans  kolego.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

można powiedzieć, że się zmieniłam. wspomnienia niewiarygodnie wyblakły, smak Twoich ust przestał być śmiertelnym uzależnieniem. stałam się trochę inną dziewczyną. nie daję sobą manipulować. nie łatwo mnie zdenerwować, klnę, kiedy mam na to ochotę. doprowadzam facetów do niebywałego pragnienia. i wiecie? chyba mi z tym dobrze. nie jestem taka jak wcześniej, ale jestem sobą. taką sobą jaką chciałeś, żebym była wcześniej. teraz jednak - nie masz szans, kolego.

i zawsze najlepiej iść naprzód. nie zatrzymywać się  nie zawracać. pomimo  jak wiele widzimy przeciwności  musimy się z tym zmierzyć. już.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

i zawsze najlepiej iść naprzód. nie zatrzymywać się, nie zawracać. pomimo, jak wiele widzimy przeciwności, musimy się z tym zmierzyć. już.

powtarzałam temat na kartkówkę  kiedy ktoś niespodziewanie położył dłonie na podręczniku  zakrywając mi tekst. wszędzie rozpoznałabym te dłonie. tą wyjątkową dwu centymetrową szramę przy kciuku. wstrzymałam oddech i zamknęłam oczy. modliłam się  żebyś tu nie stał. żeby mi się tylko wydawało.   otwórz oczy.   poprosiłeś. drgnęłam  na odgłos tego tonu. jednak  wykonałam polecenie. czekałam teraz tylko na coś w stylu 'chodź  koniec nauki  maleńka'. zamiast tego usłyszałam szorstki głos.   mamy zastępstwo  nie ma kartkówki.   zapomniałam  że pewien etap został zamknięty. wzięłam plecak i ze łzami w oczach poszłam do łazienki. w drodze odwróciłam się i krzyknęłam   dzięki!.

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

powtarzałam temat na kartkówkę, kiedy ktoś niespodziewanie położył dłonie na podręczniku, zakrywając mi tekst. wszędzie rozpoznałabym te dłonie. tą wyjątkową dwu centymetrową szramę przy kciuku. wstrzymałam oddech i zamknęłam oczy. modliłam się, żebyś tu nie stał. żeby mi się tylko wydawało. - otwórz oczy. - poprosiłeś. drgnęłam, na odgłos tego tonu. jednak, wykonałam polecenie. czekałam teraz tylko na coś w stylu 'chodź, koniec nauki, maleńka'. zamiast tego usłyszałam szorstki głos. - mamy zastępstwo, nie ma kartkówki. - zapomniałam, że pewien etap został zamknięty. wzięłam plecak i ze łzami w oczach poszłam do łazienki. w drodze odwróciłam się i krzyknęłam - dzięki!.

i nawet przy ponad trzydziestu stopniach w lato siedziałam trzęsąc się. ja potrzebowałam bluzy  czy ciepłej herbaty. tu mogło podziałać tylko jednego. zgadnij co..

definicjamiloscii dodano: 15 września 2010

i nawet przy ponad trzydziestu stopniach w lato siedziałam trzęsąc się. ja potrzebowałam bluzy, czy ciepłej herbaty. tu mogło podziałać tylko jednego. zgadnij co..

i nie mam czasu na nic. kompletnie na nic  cały grafik się zapełnia z wyprzedzeniem miesięcznym. wiesz  przynajmniej nie mam w planach myślenia o Tobie. a to chyba dobrze  co nie?

definicjamiloscii dodano: 14 września 2010

i nie mam czasu na nic. kompletnie na nic, cały grafik się zapełnia z wyprzedzeniem miesięcznym. wiesz, przynajmniej nie mam w planach myślenia o Tobie. a to chyba dobrze, co nie?

spójrz mi w oczy i powiedz  że to co robisz nie ma znaczenia. że to nie jest dawanie mi nadziei  ani nic. no błagam  spójrz i obiecaj mi to!

definicjamiloscii dodano: 14 września 2010

spójrz mi w oczy i powiedz, że to co robisz nie ma znaczenia. że to nie jest dawanie mi nadziei, ani nic. no błagam, spójrz i obiecaj mi to!

siedziałam ze słuchawkami w uszach na ławce w szkole. w pewnym momencie odwróciłam wzrok w bok. stałeś tam. przyrzekam  że tam stałeś i patrzyłeś wprost na mnie. czułam jak Twoje oczy wpatrują się w moje  jak przewiercają je. ręce zaczęły mi lekko drżeć. w końcu uśmiechnąłeś się i zbiegłeś po schodach. odetchnęłam głęboko  wyciągając pośpiesznie słuchawki z uszu.   cholera  widziałaś?!   zapytałam kumpelę. wciąż osłupiała  lekko pokiwała głową. zrozumiałyśmy bez słów   On znów chce mnie zniszczyć.

definicjamiloscii dodano: 13 września 2010

siedziałam ze słuchawkami w uszach na ławce w szkole. w pewnym momencie odwróciłam wzrok w bok. stałeś tam. przyrzekam, że tam stałeś i patrzyłeś wprost na mnie. czułam jak Twoje oczy wpatrują się w moje, jak przewiercają je. ręce zaczęły mi lekko drżeć. w końcu uśmiechnąłeś się i zbiegłeś po schodach. odetchnęłam głęboko, wyciągając pośpiesznie słuchawki z uszu. - cholera, widziałaś?! - zapytałam kumpelę. wciąż osłupiała, lekko pokiwała głową. zrozumiałyśmy bez słów - On znów chce mnie zniszczyć.

Moblo.pl
Użytkownicy
Reklama
Archiwum
Kontakt
Regulamin
Polityka Prywatności
Grupa Pino
Reklama
O Grupie Pino
Kontakt
Polecane strony
Transmisja Live
Darmowe galerie i hosting zdjęć