 |
coraz częściej się kłócimy. coraz częściej olewmy się nawzajem. coraz częściej wychodzimy z domu,trzaskając drzwiami. coraz częściej mijamy się w przejściu. coraz częściej zapominamy o tym by wspierać się nawzajem. coraz częściej jesteśmy sobie obcy. || kissmyshoes
|
|
 |
zawsze był tak bardzo inny niż reszta ludzi których znam. zamiast na piwo, zabierał mnie na koktajl truskawkowy. zamiast imprezy, wolał wskoczyć w dres i pobiegać ze mną. lubiłam, i nadal lubię tę znajomość, bo jest tak bardzo inna, tak bardzo odrębna. był i jest mi bliski - Jego uśmiech, Jego żart i Jego ramiona, które zawsze były dla mnie otwarte. od zawsze kochałam Go jak przyjaciela, a jednocześnie tak bardzo nienawidziłam - za wieczne wyjazdy, wieczny brak czasu, za szkołę wojskową. tak bardzo chciałam Go mieć bliżej, a tak bardzo nie mogłam. i teraz, gdy znowu rozmawiamy godzinami, gdy mogę się w Niego wtulić od czasu do czasu, i gdy wiem, że poprostu jest, właśnie teraz - On wypowiada w moim kierunku słowa: "Afganistan,Mała". i znowu Go nienawidzę, znowu za pasję, znowu za miłość do tego stylu życia. znowu Go nienawidzę za to, że przecież umrę, tak bardzo się o Niego bojąc.... || kissmyshoes
|
|
 |
nie chcę już herbaty robionej przez Ciebie. nie chcę wspólnych wyjazdów nad bałtyk. nie chcę całodziennych rajdów. nie chcę już budzić się obok Ciebie. nie chcę Twoich telefonów, ani wiadomości. nie chcę czuć już Twoich ramion. nie chcę jedzenia hot dogów o trzeciej nad ranem , na stacji benzynowej. nie chcę już upijania się jackiem daniellsem. nie chcę grać z Tobą na xboxie. nie chcę wyglądać z Tobą przez okno, i krzyczeć na pół osiedla jak bardzo Cię kocham. nie chcę kąpać się w jeziorze w nocy. nie chcę byś zawsze mnie bronił. nie chcę Twoich słów, ani Twojego dotyku - nie chcę już Ciebie,wybacz. || kissmyshoes
|
|
 |
Rozstaliśmy się, a więc tak naprawdę nigdy nie byliśmy razem./esperer
|
|
 |
A kurwa żebyś się jutro rudy obudził, chuju./esperer
|
|
 |
Niektórych pożegnań nie ma dlatego, bo stchórzyłeś. Nie żegnasz się, bo chcesz uniknąć łez./esperer
|
|
 |
biegnę, i czuję, że mnie dogania. wiem, że jest coraz bliżej, i nagle to czuję - ból. przeszywający ból klatki piersiowej, który nie pozwala mi biec dalej - ale nie zatrzymuję się, bo wiem, że nie mogę się poddać. biegnę jeszcze szybciej, biorąc coraz to mniejszy wdech. nie daję mu siebie ograniczać, nie pozwalam by mnie sparaliżował - biegnę, bo nauczono mnie nigdy nie przegrywać. || kissmyshoes
|
|
 |
pamiętaj żeby się uśmiechać. żeby iść przez miasto z wyrazem twarzy szczęśliwego człowieka. pamiętaj, by nie dać za wygraną - by pokazać tym wszystkim zawistnym pizdom, że dajesz radę, i , że nigdy się nie poddasz. || kissmyshoes
|
|
 |
Zostawiam to bez żalu. Ruszam do przodu i dobrze mi z tym. Bez związków, durnych zakochań i zobowiązań. Jestem ja, tylko ja jestem na piedestale mojego życia./esperer
|
|
 |
Myśli, że mnie zranił. Myśli, że swoim odejściem sprawił, że świat mi się zatrzymał, serce zwolniło do minimum, a oczy już zawsze będą zaszklone łzami. Gówno prawda. Kiedyś, dawno temu, oddałam komuś swoje serce. Zrobiłam to bezmyślnie, od tak na dłoniach podarowałam komuś siebie, bezpowrotnie. I to wtedy życie mi się zatrzymało i coś we mnie umarło. Teraz mogę kochać, mogę mówić, że kocham, mogę być szczęśliwa i śmiać się, ale nikt nie złamie mnie już tak bardzo jak ktoś to zrobił dwa lata temu. Z nikim nie będzie tak bardzo i już nikt nie dostanie tego miana największego skurwysyna, bo nikt nie zrani mnie już tak bardzo jak tamten./esperer
|
|
 |
Patrząc na Twoje zachowanie, widzę, że zrobiłeś mi wielką przysługę zrywając. Dziękuję./esperer
|
|
|
|