|
-Może już mu odpuścisz ?
-Nie, skurwiel musi wiedzieć, ze zadarł ze złą dziewczyną.
|
|
|
I tu nie chodzi nawet o to czy się gniewam. Nie gniewam się. Ja tylko czuję się jak oszukane dziecko, któremu obiecali lizaka, a potem mu go pokazali i powiedzieli że nigdy go niedostatnie.
|
|
|
Nie potrafiła opanować gwałtownego bicia serca, kiedy ją dotykał. Nie umiała powstrzymać się przed szukaniem go wzrokiem. Nie potrafiła usunąć go z myśli. Lubiła z nim być, podobało jej się to, jak się przy nim czuła, uwielbiała jego milczenie i jego słowa.
|
|
|
Nienawidzę kiedy mi zależy. Wolę kiedy jest mi wszystko jedno.
|
|
|
A kiedy zobaczyłam ich razem, myślałam, że umrę. Miałam ochotę paść na kolana na środku skrzyżowania i zwijać się z płaczu. Byłam niemal pewna, że nikt nie zwróciłby uwagi na to, że moje życie właśnie wygasało.
|
|
|
Pewnego dnia otworzę oczy i on nie będzie pierwszą rzeczą o której pomyślę ..
|
|
|
Zostawiło mnie tak dużo osób, że teraz wybucham śmiechem, gdy kolejny raz mi się to przytrafia.
|
|
|
Kiedy ciebie nie ma obok brak mi sensu życia, brak jakiejkolwiek chęci, najchętniej uciec jak najdalej od wszystkich na teraz, już, na zawsze ale czy to w czymś pomoze? może tobie będzie lżej, łatwiej beze mnie? nikt ci nie będzie truł, będziesz miał święty spokój... moze to czas żeby odejść... na zawsze?
|
|
|
-nawet nie wiesz jak mnie ranisz tym co mówisz...-kolejna nasza kłótnia a ja znów płakałam, on się wściekał ale nie potrafił przeprosić tylko cały czas ranił słowami, uderzał nimi wprost w moje serce... rozpacz i przede wszystkim strach przed jego stratą tak bardzo mnie rozdzierał od środka ale on tego nie potrafił zrozumieć nie rozumiał moich łez i strachu a to tak bolało... czy kiedyś bedzie dobrze? czy zrozumie że to czyny i słowa bolą... kolejna niedotrzymana obietnica... słowa rzucone na wiatr... pomimo wielkiego uczucia czy to będzie koniec nas...?
|
|
|
- Mam dobry humor.
- To zrób zdjęcie na pamiątkę.
|
|
|
Niekiedy budziłem się o drugiej, trzeciej w nocy i nie mogłem zasnąć. Wstawałem z łóżka, szedłem do kuchni i nalewałem sobie whisky. Ze szklaneczką w ręku wpatrywałem się w ciemny cmentarz po drugiej stronie ulicy i światła samochodów na drodze. Chwile łączące noc z dniem były długie i mroczne. Gdybym mógł zapłakać, byłoby mi lżej. Nad czym jednak płakać? Za kim? Byłem zbyt skupiony na sobie, by opłakiwać innych. Zbyt stary, by opłakiwać samego siebie.
|
|
|
|