 |
|
Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo mogłoby zmienić się twoje życie, gdybyś choć raz pokonał strach przed odrzuceniem.
|
|
 |
|
Głupcem nazywa się człowieka, który mając kochającą osobę odrzuca ją robi to dlatego, bo myśli, że potrzebna jest mu wolnośc, która z biegiem czasu okaże się jego największym wrogiem, zabierającym najlepsze momenty życia.
|
|
 |
|
Odrzucenie najbardziej boli wtedy, gdy spotyka Nas ze strony tych, którym ufaliśmy najbardziej.
|
|
 |
|
- jesteś cała przemoknięta! - krzyknął, widząc ją w progu mieszkania. - rozbieraj się, natychmiast! - nie tak szybko, kochanie. - powiedziała, drwiąco. - zrzucaj to mokre ubranie, ja nie żartuję. przecież się przeziębisz. - powiedział z troską w oczach. rozebrała się do naga, a później niechlujnie zarzuciła na siebie, za duży sweter. - wyglądam jak własna babcia, powiedziała, siadając w fotelu. - lubię dojrzałe kobiety. - zażartował, podając jej ręcznik. wycierała swoje miedziane włosy. klęknął przed nią. - co Ty wyprawiasz? - zapytała. masz takie zmarznięte stopy. chcesz zachorować? - spytał, ubierając na jej nogi wielkie, pluszowe kapcie. - nienawidzę kiedy się tak obsesyjnie o mnie troszczysz. zdenerwowany, podniósł ją, przerzucił sobie przez ramię i wystawił za drzwi. - co Ty wyprawiasz?! - spytała. - musisz się rozchorować. - że co?! - dopiero, gdy będziesz chora, a ja będę mógł siedzieć przy Tobie przez 24/h podając Ci syrop, zobaczysz co to troska. - oszalałeś? - nie. zwyczajnie lubię Cię irytować, kochanie.
|
|
 |
|
Największa miłość - zawsze ta , która pozostała niespełniona
|
|
 |
|
Nie musisz mi mówić, jaka jestem, mam siebie, na co dzień.
|
|
 |
|
92 % dziewczyn nie odzywa się do swoich byłych chłopaków . nie dlatego , że są sukami . po prostu nie zniosłyby rozmowy z osobą , którą kochały bez wyrażenia jakichkolwiek emocji.
|
|
 |
|
Dlaczego o największych kretynów najdłużej walczą najlepsze kobiety?
|
|
 |
|
Nogi mi zmiękły, gdy z Twoich ust wydobyły się słowa 'zacznijmy wszystko od początku.'
|
|
 |
|
wróciłam do domu zrzucając plecak obok drzwi. nie zdjęłam butów ani kurtki tylko szłam przed siebie chcąc wpaść prosto do pokoju. ' hej, moja panno! ' krzyknęła mama z kuchni, ' wróć tutaj ' . ' co jest? ' zapytałam przegryzając jabłko leżące na stole. ' co się dzieje? chodzisz jakaś zamyślona, ubierasz się w te swoje męskie ciuchy, wracasz cała rozmazana, słuchasz jakiejś ciężkiej muzyki, z nikim nie rozmawiasz, w dodatku słabo się uczysz. ' . zamilkłam czując lekkie kłucie w sercu. poprawiłam niesforne włosy chcąc wstać i iść dalej. ' no co jest? ' nalegała trzymając mnie za rękę. ' to przez Niego prawda? ' . ' nie myślałam, że to będzie tak bolało, mamo ' szepnęłam starając się zatrzymać spadające z policzka łzy.
|
|
 |
|
jeśli naprawdę nie ma innego wyjścia, i musimy się rozdzielić, puścić swoje dłonie, skierować się w przeciwnych kierunkach - dobrze. tylko nie zapominaj. wspomnij czasem mój śmiech, to, jak czule mnie łaskotałeś, zakładałeś kosmyk moich włosów za ucho i jak zaciskałeś swoje palce pomiędzy moimi. nie zakopuj mnie gdzieś na dnie wspomnień, w najciaśniejszym kącie serca. i choć niewątpliwie wszystko w środku rozpadnie mi się w drobne kawałki - pozwolę Ci odejść, lecz spójrz czasem w niebo, kiedy księżyc będzie lśnił pełnią, i szepcz pod nosem moje imię. usłyszę. sercem.
|
|
 |
|
przecież wiem co widzę, a widzę was razem
|
|
|
|