 |
|
Chodź ze mną, nie zważając na nic, w miejsca bez podziałów i granic,
w miejsca których jeszcze nie znamy, przyszłość to tajemnica ale również plany.
|
|
 |
|
Chodź ze mną jeśli sądzisz ze wytrzymasz, tu życie ma tempo które szybko zabija.
|
|
 |
|
Chodź ze mną może ten świat jest lepszy, chodź ze mną w miejsca nieznane tutejszym,
w miejsca, które znasz z opowieści, doświadczysz miłości, zawiści, agresji.
|
|
 |
|
Oto paradoks straty: jak coś, czego już nie ma, tak bardzo może nam ciążyć? | Jodi Picoult
|
|
 |
|
Zabawne, że kiedyś byłeś moim słońcem, a teraz prosiłabym Cię o przesunięcie, bo właśnie mi je przysłaniasz./esperer
|
|
 |
|
moment, kiedy chcesz, żeby druga osoba Cię zdradziła bo wiesz, że bez tego nie umiesz pożegnać się do końca można porównać do detalicznego wbijania nóż w serce, nie mając odwagi się zabić, prosząc tą drugą osobę, żeby go przechwyciła.
|
|
 |
|
ironia polega na tym, że kiedy chciałam Cię widzieć, nie widziałam Cię wcale. a teraz, kiedy nie chcę Cię widzieć na oczy, widzę Cię cały czas.
|
|
 |
|
możesz siedzieć, odpalać jednego papierosa od drugiego, trzymając miedzy udami szklaneczkę wishkey, możesz omijać wszelakie lustra nie mogą spojrzeć na swoją zapuchniętą twarz, możesz wyć jak pies, i bić pięśćmi w lewą stronę klatki piersiowej. na nic, i tak nie usłyszy, i tak nie zadzwoni, i tak nie zapuka do twoich pierdolonych drzwi chociaż warowałabyś przy nich jak pies. bo przecież to robisz. siedzisz skulowa pod drzwiami obsesyjnie ściskając w ręce telefon. skulona jak pies, sponiewierana jak kundel. tak, sprowadził cię do postaci psa. i jeszcze raz tak, ty się na to zgodziłaś.
|
|
 |
|
być zmechaconą jak stary sweter, który ktoś wyrzucił na śmietnik bo był już niepotrzebny, zbędny, nieistotny, zwyczajnie zużyty. przez osobę, która była dla niego jak tlen, bo przecież to jego ciepłe ciało czuł, kiedy go zakładano, bo przecież tylko to uchraniało go od ciągłego, bezsensownego leżenia w szafie, przecież to było jego jedyne przeznaczenie i sens istnienia. a teraz sweter nie ma swojej logiki bytu, teraz nie istnieje wcale, byłam, jestem Twoim swetrem.
|
|
 |
|
Dopóki drzemie w nas, jeszcze ułamek wiary,
chciałbym zatrzymać czas, potem przełamać skały.
|
|
 |
|
Chciałbym, żebyś poczuł przez chwilę to co ja, zajrzał do moich oczu, gdy pękają jak ze szkła, każda łza ma źródło, genezę każdej z łez, ja znów próbuję uciąć zanim spadnie deszcz..
|
|
 |
|
Próbuję złapać chwilę, niech ktoś mi rzuci linę,
nie pytaj po co żyję, zapytaj za co zginę.
Zginę za moich ludzi, wartości w moim sercu,
za to byś się obudził i zrozumiał sens tych wersów.
|
|
|
|