 |
Kochała go mimo że bluzgał , pił, palił, ćpał etc . za wszystkie jego wady, których kiedyś nie mogła znieść .
|
|
 |
Znasz to? Stajesz przed Nim, a On przyciąga Cię do siebie, bliżej i bliżej,wtulasz głowę w jego tors i wszystko inne przestaje istnieć,jesteście tylko wy otoczeni ramionami, wciągasz jego zapach głęboko w płuca,najgłębiej jak się da i zamierasz , nie poruszasz się,żeby niczym nie zakłócić tego momentu,czujesz jego oddech na karku i czujesz niewyobrażalnie mocno,ze właśnie tu jest Twoje miejsce,że po to się urodziłaś.
|
|
 |
I nie pierdolcie,że uczucia nie istnieją, że potraficie mieć wyjebane na wszystko i mimo wszystko, że nie lubicie, nie pragniecie, nie kochacie i nie marzycie o nikim. Nie pierdolcie, bo chuja prawda, i tak większość z was płacze nocami w poduszkę.
|
|
 |
Wiesz kiedy dziewczyna jest na prawdę piękna? Kiedy jej twarz przyozdabia szczery uśmiech, nie tona tapety, którą nałożyła na twarz tego ranka.
|
|
 |
wczorajsze marzenia to dzisiejsze plany
i ziomuś damy radę? wiesz, że damy.
|
|
 |
dobrze znam to uczucie w głowie,
mówię; zdrówko. chociaż wiem, że nie pójdzie na zdrowie.
|
|
 |
dobre czasy, złe czasy, ale leje się bro, ciągle ogień płonie, nadzieje się tlą,
czy słońce czy deszcz, czy dobrze czy źle.
|
|
 |
Czasem przychodzą takie momenty w życiu w których ciężko jest nam się odnaleźć. Czasem nawet nie rozumiemy samych siebie, a nocą przechodzimy katusze. Setki wylanych łez,to dalej za mało. Nie wiemy czego chcemy, nikt nie jest w stanie nam pomóc i z dnia na dzień coraz bardziej oddalamy się od przyjaciół. Jedyne czego wtedy potrzebujemy to chwilowego odizolowania się, braku reflektorów skierowanych prosto na nasze twarze. Najlepiej czujemy się w swoich czterech kątach. Może trwać to miesiąc, dwa ewentualnie rok, być może wieczność. Żyjemy ze sztucznym uśmiechem na twarzy, nie pokazując nikomu, że jest nam źle. Z pozoru ci najsmutniejsi są najszczęśliwsi. Musimy pamiętać, że nie możemy się poddać. Trzeba odnaleźć problem w głębi siebie,by życie na nowo miało sens jak dawniej. | sajonara.bitches
|
|
 |
|
Jest dobrze . - mówiła zapłakana z żyletką w dłoni gotowa na smierć. [net]
|
|
 |
Zarzuciłam na siebie bluzę z kapturem i wyszłam z budynku trzymając w ręce kawę na wynos. opierałam się o jeden z budynków starego miasta i wzięłam gorący łyk, który przyjemnie drażni moje gardło. wpatrywałam się w ogromne kałuże, które niespokojnie zbliżał się ku moim trampkom. zamknęłam oczy. przewijałam w głowie kilka ostatnich dni biorąc spazmatyczne oddechy. czułam zapach kawy, który otulał moje nozdrza i mocny zapach jego perfum. jakby tam stał. tuż obok. wysiliłam swoje kąciki do nieśmiałego uniesienia ku górze kiedy poczułam gorący oddech na czubku głowy. otworzyłam speszona oczy i ujrzałam jego. stał naprzeciwko wpatrując się we mnie z zaciekawieniem. - długo tu stoisz? - spytałam próbując wyminąć go i wskoczyć w największą kałużę. zagrodził mi drogę i wziął moją rękę wytrącając mi moją kawę. tupnęłam nerwowo kopiąc go lekko w kostkę. - wystarczająco długo żeby się w Tobie zakochać. - szepnął mi na ucho śmiejąc się rozkosznie.
|
|
 |
Te twoje teksty ' tęskniłem wiesz? ' już mnie nie wzruszają, ale nadal coś mi dryga w sercu.
|
|
 |
Nie rozmawiamy ze sobą, nie rozmawiamy wcale, każdy z nas kryje gdzieś w głębi smutki i żale. Tak właśnie jest, tylko dzień dobry, jak leci, w porządku, do jutra, takie bla bla bla, ukrywamy prawdę, nie gadamy o niej wcale.
|
|
|
|