 |
Powiedzcie mi jak ja do cholery układałam tę listę rzeczy potrzebnych do szczęścia, że teraz mając te priorytety z najwyżej półki - bezcennych przyjaciół i wspaniałego faceta, jest mi tak nieopisanie niedobrze, że ciężko chociażby oddychać?
|
|
 |
Tydzień temu. Ciężko było. Najciężej jak dotąd. I złożyło się jeszcze, że akurat w nasze pół roku, akurat po całym szeregu tych niełatwych sytuacji. Ledwo potrafiliśmy się pożegnać. Jedynie ostatki sił. Obiecywałeś mi, że niedługo będziesz i pomożesz mi to wszystko poukładać. I kazałeś się trzymać, ale ja już nie mogę po tych siedmiu dniach, jestem w mentalnej rozsypce i nie potrafię, po prostu nie potrafię się uśmiechnąć teraz.
|
|
 |
chciałabym być przy nim i przytulając sprawić, aby wszystkie złe myśli znajdujące się właśnie w jego głowie, odeszły. powinien teraz się cieszyć z kumplem, a nie niepotrzebnie zamartwiać. jest tego rodzaju przyjacielem, dla którego byłabym w stanie zrobić wszystko, aby był szczęśliwy.
|
|
 |
przyznaj, też właśnie umierasz z miłości.
|
|
 |
wiesz, bo chyba się boję i to mnie wyniszcza. więc odejdę. przepraszam za zmarnowany czas i za wszystko.
|
|
 |
"miłość to coś, czego tutaj nie ma"
|
|
 |
nieco ponad dwie minuty wystarczyły aby cała moja silna wola, podtrzymywana od kilkunastu godzin, tak po prostu runęła. chcę teraz mieć go obok siebie i wtulić w jego niesprawiedliwie chude ciało. chcę, żeby przyszedł tutaj właśnie w tym cholernym momencie i wytarł mi z policzka łzy, których nie mam już siły powstrzymywać.
|
|
 |
Stając przed lustrem czasem zastanawiam się
Co jest oszustwem, a co nie
Czy po drugiej stronie jestem jeszcze ja
Czy tylko odbicie mętne w tafli szkła.
Chciałbym odrzucić strach i wygrać z pustką
Chciałbym zatrzymać czas, spalić oszustwo
Chciałbym zobaczyć nas, nie puścić już z rąk.
Dziś pęka to lustro? / Buka
|
|
 |
|
Skoro gubię się we własnych myślach jak do cholery mam odnaleźć się w twoich oczach / i.need.you
|
|
 |
chodź, upijmy się do nieprzytomności. zapomnijmy o wszystkim i na tą jedną noc odpłyńmy do innego miejsca. będziemy tam wolni, szczęśliwi, beztroscy, czyli poczujemy wszystko to czego tutaj normalnie nie możemy. chodź, zapomnijmy o granicach. zapomnijmy o rozczarowaniach. zapomnijmy o problemach. zapomnijmy o porażkach. zapomnijmy o łzach. zapomnijmy o bólu. wiem, że ty także tego pragniesz. no chodź.
|
|
 |
skłamałabym, mówiąc że choć mi przeszkadzał, to nie byłam szczęśliwa kiedy trzymał mnie za rękę, zresztą, samym faktem, że był obok. jednak wolałabym aby to oraz obecne uczucia, nigdy nie miały miejsca.
|
|
 |
chcesz wiedzieć dlaczego? a czułeś się kiedyś nikim? kiedy rodzina zniża cię do najniższego poziomu? nigdy nie usłyszałam od nich czegokolwiek dobrego. głupie stwierdzenie, że są dumni, że coś dobrze zrobiłam, dobrze że w ogóle jestem. nie, nigdy tego nie powiedzieli. tak samo jak nigdy nie usłyszałam od z ich strony najmniejszego komplementu. a przecież każdej dziewczynce trzeba czasem powiedzieć coś miłego, nawet jak tak nie jest. prawda? wszystko co się dzieje i jest złe, jest wyłącznie moją winą. to ja ich najmocniej zawiodłam, wstydzą się mnie, mają do mnie żal. a dlaczego tak się "bulwersuję"? bo nie potrafię znieść takich dotyków. za każdym razem, gdy próbujesz mnie dotknąć, czuję tak jakby on to robił. moje ciało wciąż tak dokładnie pamięta jego dłonie i czułe pocałunki na sobie, ale co najgorsze, wcale nie chce zapomnieć. i choć to nie wszystko, nie możesz reszty wiedzieć. proszę, nie oczekuj więcej, bo ogromnym wysiłkiem dla mnie było już napisanie tych dwóch rzeczy tutaj.
|
|
|
|