 |
Mogłabym wypowiedzieć wojnę . Mogłabym się kłócić . Mogłabym krzyczeć , wyzywać , bluźnić w ich kierunku . Mogłabym nie przesypiać nocy , Mogłabym się przejmować , Mogłabym chodzić i każdemu mówić jak było naprawdę. Mogłabym ukazać ich ciemną stronę , zdjąć im maski z twarzy . Mogłabym gardzić nimi . Mogłabym być arogancka i knuć intrygi przeciwko nim . Mogłabym. Ale nie jestem jedną z nich .
|
|
 |
podporządkują się tym innym , bo inaczej wypadną z gry , z gry o wspinanie się na szczyt .Na szczyt sztucznych chwil .
|
|
 |
i będzie jak dawniej , przestańmy się spieszyć , zacznijmy od nowa ,od tych małych rzeczy .
|
|
 |
a dziś , nie są wstanie wypowiedzieć dziękuję , nie są wstanie przyznać się do błędów.
|
|
 |
nie zadawaliśmy pytań nie prowadziliśmy gier , dziś kalkujemy wszystko ...
|
|
 |
Bezsensowne wiadomości przysyłane bez celu. Ani jedno ciepłe słowo na trzydzieści SMS-ów. Nawet w pożegnaniach nie mogłem liczyć na "skarbie", tylko zwykłe "jutro nie dzwoń, bo nie będzie mnie, narazie". Nie ma sprawy, rozumiem, przecież ty zawsze nie masz czasu. Nie będę już pisać, twój numer właśnie ważność stracił i wszystko co z tobą związane poleciało w przepaść.
|
|
 |
Nie przejmuj się, muszę sobie sam poradzić. Znajdę kąt i umrę w nim, nikt nawet nie zwróci uwagi.
|
|
 |
Krwawię cały, bo nienawidzę pożegnań. Cząstka mnie umiera, nie ma na to lekarstw. Nie pomoże nic oprócz ciebie w tej ciszy.
|
|
 |
Mam dziwny obraz nas. Ciebie prawie tam nie widać, jesteś nie potrzebna.
|
|
 |
bohaterowie zwykłych dni we własnej bajce, a Ty, śpisz?
|
|
 |
Ludzie w snach ciężkich jak w klatkach krzyczą.
Usta ściśnięte mamy, twarz wilczą,
czuwając w dzień, słuchając w noc.
|
|
 |
To ulica pokazała mi, co to równia pochyła
To coś czego nie widziałem wcześniej i w życiu nie chciałbym dotknąć
Drogowskazy pomyliły ścieżki i kierują pod prąd
Moją mapą jest sumienie, więc błądzę
Intuicja szkicuje mi plany działań i kłamię
Czemu znów mrużę oczy
|
|
|
|