 |
|
no okej. nie będę Was okłamywać. kocham Go. od kiedy tylko Go poznałam mam źrenice w kształcie serc, klatka piersiowa unosi mi się nierównomiernie, chodzę niezdarnie potykając się o niewidzialne przedmioty. nie potrafię porównać miłości do niczego innego. jest wyjątkowa. rani, ale warto ją przeżyć..
|
|
 |
|
nie musiałam używać słów, żeby się z Nim porozumieć. słuchał mojego spojrzenia.
|
|
 |
|
nie marudź. to nie zmieni tego, co czuję.
|
|
 |
|
wierzę w Ciebie. wierzę, że dasz radę. zbudujesz taką ogromną drabinę i wreszcie podarujesz mi te obiecane gwiazdy. bo zrobisz to, prawda? nie zawiedziesz mnie?
|
|
 |
|
zastanów się trochę. nie sądzisz, że bez powodu bym się w Tobie nie zakochałam? uważasz, że te palpitacje serca, zarumienione policzki, błyszczące oczy i motylki rozrywające mój żołądek, są naturalną sprawą? rozczaruję Cię. nie są. wytłumaczyć Ci czym jest cała moja miłość do Ciebie spowodowana? dobrze. otóż, wiarą w to co opisali bracia Grimm, Andersen oraz Perrault w swoich baśniach.. okłamali mnie! 'żyli długo i szczęśliwie'. jasne. to się nie zdarza, do cholery.
|
|
 |
|
jedyne co powstrzymywało ją przed wybuchnięciem melancholijnym płaczem to wizja tego, jak żałośnie będzie wyglądać z podkrążonymi oczami i czarnymi smugami tuszu na policzkach. właśnie z tego powodu co dzień, z samego rana się malowała. żeby nie płakać. żeby nie okazać przed Nim swojej słabości. dopiero wieczorem zmywała makijaż mleczkiem i bezkarnie leżąc na łóżku, dławiła się płaczem. tęskniła za Nim..
|
|
 |
|
chodziło mi o to, żebyś mnie przytulił, gdy tylko tego zapragnę. nawet nie zdajesz sobie sprawy jak idiotycznie czuję się z Twoimi myślami, iż chodziło mi tylko o milion serduszek w opisach, chwalenie się koleżankom czy dzikie pocałunki. chciałam czułości, której niestety mi nie dałeś.
|
|
 |
|
- co mam zrobić? - pokochaj mnie. tak po prostu.
|
|
 |
|
byłam egoistką. chciałam Cię mieć tylko dla siebie. chciałam, żebyś tylko mnie całował, przytulał. chciałam, żebyś to mnie zabierał na melanże. chciałam, razem z Tobą witać wschodzące słońce. chciałam, zasypiać w Twoich ramionach. chcieć, a móc.. w tym przypadku ma ogromną różnicę.
|
|
 |
|
nie wiem co się stało, jaki był powód, ale zerwała z Tobą. pomimo tego jak strasznie pragnęłam, żebyś pożałował za swoje chamstwo, teraz przepełnia mnie żal i cierpię Twoim cierpieniem. będę przy Tobie. potwierdzę to, że zawsze możesz na mnie liczyć. nie, nie zrobię tego po to, bo chcę abyś wrócił. owszem, tęsknię za Naszymi chwilami.. ale mam to za sobą. po prostu wesprę Cię w imię uczucia jakie dawniej Nas łączyło. nie snuj podtekstów, proszę.
|
|
 |
|
nie rozumiem czemu pani od polskiego wpisała mi uwagę za nieprawidłowe prowadzenie zeszytu. co widziała złego w serduszkach i Jego inicjałach? czy.. miłość jest niepoprawna? źle robiłam kochając Go nad życie?
|
|
 |
|
nie był zwyczajny. Jego wygląd. czarne włosy, smukła sylwetka, z daleka błyszczące oczy. Jego ruchy. Jego głos.. to nie było normalne jak na mnie podziało. cholera mnie brała kiedy nie przychodził do szkoły. uwielbiałam napawać się Jego widokiem. na tyle zauroczyłam się tym jaki był z zewnątrz, że niemiłosiernie bardzo chciałam poznawać Jego wnętrze. stopniowo zbliżałam się do Niego. w końcu zaczął przejmować inicjatywę. był cudowny. a właściwie - takie sprawiał pozory. teraz z upływem czasu wiem jaki był na prawdę. dupek, który zabawia się na kilka frontów. kłamie, że kocha. jest uosobieniem chamstwa. powinnam Go nienawidzić.. no właśnie - powinnam. to nie znaczy, że potrafię.
|
|
|
|