 |
|
w ubiegłe wakacje, wylegując się na plaży, dostałam sms'a. od niechcenia wzięłam komórkę w dłonie i odczytałam wiadomość. 'Już teraz przekonaj się co czeka Cię po wakacjach! Tylko u Nas na prawdę realny horoskop. Sprawdź! Wyślij TAK, jeżeli chcesz, abyśmy przepowiedzieli Ci przyszłość.'. nudziło się się strasznie. a niech tam, wysłałam odpowiedź jakieś żądali. czekałam kilka minut. aż reszcie. 'Spotkasz wysokiego bruneta o szmaragdowych oczach, smukła sylwetka, piękne rysy twarzy. Pokochasz Go.' parsknęłam śmiechem. książę z bajki? pff. jasne, jasne. bo uwierzę, że takiego kogoś spotkam. a tu! masz babo placek! spotkałam Ciebie.
|
|
 |
|
moje serce nadal szepcze nieśmiało 'walcz o Niego. bo warto.'.
|
|
 |
|
- i zostawimy to tak? - mamy inne wyjście? - owszem. wróć do mnie.
|
|
 |
|
- nie podchodź! - czemu? - proszę, proszę, proszę! - co Ci jest?! - Twoje oczy..
|
|
 |
|
- dobrze.. odejdź. - przepraszam, na prawdę. - jasne. - mogę coś dla Ciebie jeszcze zrobić? - nie. czekaj.. możesz. pocałuj mnie.
|
|
 |
|
przy nikim innym nie czułam się tak jak przy Tobie.
|
|
 |
|
gdybyś widział mój szydzący uśmiech kiedy czytam Nasze stare rozmowy. Twoje 'kocham', miliony serduszek i dwukropków z gwiazdką. byłeś taki wiarygodny w tym co pisałeś. zresztą, w tym co robiłeś również. a wiesz co boli najbardziej? moja naiwność. wierzyłam Ci w to wszystko. każde słowo. tak perfidnie to wykorzystałeś, dupku..
|
|
 |
|
i, o cholera, pozwoliłam miłości mojego życia, odejść!
|
|
 |
|
dziwne uczucie. widząc w rogu monitora komunikat, że zmieniłeś status na 'zaraz wracam' wiedziałam, że po chwili znikniesz. poczułam to w całym ciele, a każda komórka mojego ciała cicho prosiła, żebyś jednak został. żebyś po prostu był. nawet z tym zwykłym opisem ';)'. cieszę się, że jesteś szczęśliwy.
|
|
 |
|
świetnie. akurat, dziś, po kilku tygodniowej, nieobecności na gadu, pojawiłeś się. akurat kiedy znów przeczytałam te najcudowniejsze rozmowy z Tobą. akurat teraz, gdy jestem najmniej odporna na Twoją obecność. nawet tą wirtualną.
|
|
 |
|
klęczałam przy konfesjonale i przez kilka minut wymieniałam księdzu swoje grzechy. w końcu przeprosiłam za wszystkie i obiecałam poprawę. ksiądz zaczął mówić, a ja wtedy bez manier mu przerwałam. - proszę księdza.. bo jeszcze jeden grzech. którego na prawdę wolałabym nie popełniać. a cóż, robię to. w każdej sekundzie swojego życia. całą sobą. i nie mogę obiecać poprawy. a chciałabym, serio! - co to za grzech, drogie dziecko? - wolę przyznać się przed Bogiem, proszę księdza. dlatego mówię.. - no słucham. - kocham Go. - nie powinnaś uważać tego za grzech. - ale On twierdzi, że nie powinnam! że wyrządzam Mu tym same nieszczęścia, więc to chyba grzeszenie, prawda? - miłość nie jest grzechem, maleńka. no dobrze. idź już. - dziękuję.
|
|
 |
|
zainstalowałam sobie najnowsze gadu. dawniej już je miałam, ale mi nie odpowiadało. z ciekawości włączyłam archiwum. nie było tak najnowszych rozmów, które zapewne widniały w starym. ale.. o cholera! tu były rozmowy z Tobą. sprzed ponad pół roku. kiedy byliśmy tak cholernie szczęśliwi. sprzeczki kto kocha kogo bardziej. i nie tylko te rozmowy.. była jeszcze jedna, która niemiłosiernie utkwiła mi w pamięci. 13 lutego. dzień w którym miałam nadzieję, że może jednak Cię odzyskam. właśnie wtedy napisałeś, że nigdy mnie nie kochałeś..
|
|
|
|