| 
                                                                            
                                                                                            
                                                
                                                
                                                                                                                            
                                            
                                        
                                        
                                                                                        
                                                
                                                    
                    
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | może masz rację. może tamta lafirynda z miseczką C i niezłą dupą, zasłużyła na Twoją miłość, bardziej ode mnie. |  |  
             
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | jestem idiotką. psychopatką, która byłaby gotowa wyrwać sobie serce, gdyby Twoje z jakiegoś tajemniczego powodu przestało bić. wariatką, która bezgranicznie się w Tobie zakochała, nie zaważając na to, jakie niesie to za sobą konsekwencje. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | zapomnijmy o tym jak niegdyś nazwałeś mnie suką, bo wpakowałam się w związek z Twoim największym wrogiem. zapomnimy o tym jak dramatycznym wydarzeniem było Nasze rozstanie i jak wiele bólu i cierpienia Nas przez nie spotkało. zapomnijmy o tym, że przelizałeś się z moją najlepszą wtedy przyjaciółką. zapomnijmy o tym jak się raniliśmy z chwili na chwilę coraz mocniej. wróć, skarbie. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | 'byłby idealnym mężem, kochanie', słyszałam. czemu nikt nie rozumiał, że potrzebuję faceta z którym będę szczęśliwa teraz, a nie który za kilka lat będzie zapewniał mi odpowiednią ilość pieniędzy i dzięki któremu w domu nie będzie żadnych usterek. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | lubię Twój wzrok spotykający się z moim, Twoje dłonie tworzące z moimi taką idealną jedność, Twoje bezpieczne ramiona, które całościowo chowały moje, Twoje wargi łączące się z moimi. Twoje łaskotki, które mogę wykorzystywać w Naszych bitwach, Twój nos, którym mogę się do woli bawić, uszy, które mogę podgryzać. i Twoje serce, które pozwoliłeś mi sobie wziąć. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | - chuj Cię to boli. - chuj mnie nie boli. - to zaraz zacznie. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | no i nie ma leku na moje uwielbianie trampek, kręcących się foteli, fanty, książek, Pih'a i Ciebie. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | chciałabym kiedyś stanąć z Tobą na ślubnym kobiercu, a kiedy ksiądz kazałby mi powtórzyć tą oklepaną regułkę spojrzeć Ci prosto w te nieskazitelnie zielone tęczówki i powiedzieć 'sorry, odchodzę, to nie ma sensu', tak jak Ty niegdyś. potem wyszarpać dłoń z Twojego uścisku i pobiec w kierunku drzwi kościoła, pokazując, że w mój chytry plan był opracowany wyśmienicie, bo założyłam trampki, nie szpilki. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | no kotku, nie udawaj twardziela. pamiętam jak nie mogłeś patrzeć na strużkę krwi, kiedy się skaleczyłam. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | kiedy byłam mała pragnęłam mieć psa. takiego ogrooomnego, który zawsze będzie obok i w każdej sytuacji stanie w mojej obronie. teraz chcę mieć Ciebie, kochanie. Twoich bezpiecznych ramion i czułego 'wszystko będzie dobrze, jestem tu' szeptanego wprost do mojego ucha. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | chciałam być Jego kręgosłupem, pomocą, podporą kiedy los podstawi Mu nogę. odmówił. |  |  
            
            
                
                    
                        |  | 
                                
                                    
                                                                            | koniec filmu, fajna muzyczna, jakieś durne napisy kto co, kto tamto. kto wystąpił: Ty, ja i inni. powiem Ci, że jesteśmy nieźli. bo wiesz, rzadko który romans kończy się 'sorry, odchodzę'. |  |  |  |