 |
biorąc po uwagę to, że jest brzydka pogoda, źle się czuję i skończyły się moje ulubione żelki, nadal go kocham. niemożliwe.
|
|
 |
tego dnia miałam dobry humor i byłam pewna siebie, jak nigdy. szłam przed siebie, pośród tłumu ludzi, których 'znałam'. nagle zobaczyłam go. podszedł do mnie spokojnie i powiedział zwykłe ' siema! '. popatrzyłam na niego ze zdziwieniem i powiedziałam ' nie jestem już tą samą naiwną dziewczyną, z którą byłeś poł roku. doskonale wiem, co robiłeś przez ten czas. '. spojrzał na mnie i nie wiedząc, co powiedzieć, wyburknął : ' Ty wszystko wiesz, zawsze. '. odparłam: ' nie wiem wszystkiego i czasami lepiej tego nie wiedzieć. jak widzisz nie tylko Ty masz pustkę w głowie, nie wspominając o tym, co posiadasz w innych miejscach. '. Nie mógł uwierzyć, że potrafiłam mu powiedzieć prawdę, której zawsze się bał. Odwrócił się i odszedł, a ja w tym momencie uświadomiłam sobie, że przestało mi na nim zależeć. Tak, pierwszy raz od naszego rozstania poczułam się naprawdę wolna.
|
|
 |
i już wiem, że nie będę sama w deszczu mokła. ♥
|
|
 |
[CZ.5] Gdy pojawiłam się w umówionym miejscu on już czekał spacerując nerwowo w te i spowrotem i rozglądał się na boki.Gdy mnie zobaczy podszedł powolnym krokiem wręczając mi długą,czerwoną różę,taką samą,która nadal wisi zasłuszona nad moim łóżkiem od prawie 2ch lat.Z Jego twarzy zniknęła ta cała bezczelność,cynizm i podłość.Znów był tym samym chłpakiem w którym się zakochałam.Nie wiem jak długo staliśmy tam wpatrując się w sobie oczy,ale nagla poczułam jak bierze w swą dłoń moją i prowadzi nas w pewne miejsce.Poczułam to co kiedyś :radość,dziką namiętnośc,motyle w brzuchu i zawroty głowy.Znów się uśmiechałam.Znów czułam się ważna,wyjątkowa.-Dziękuję,że dałaś mi szansę-rzekł kilka tygodni później,gdy siedzieliśmy objęci w Jego pokoju.Nagle zrobiło mi sie gorąco i wszystko wróciło:ból,bezradnosć i strach,że niedługo to się skończy-Nie wracajmy do tego-powiedziałam i delikatnie pocałowałam Go w usta.Uwierzyłam,bo kochałam i w końcu poczułam czym jest prawdziwa miłosć. KONIEC || pozorna
|
|
 |
proszę cię, powiedz mi, co mam zrobić by było dobrze...
|
|
 |
i spójrz na swoje błędy... właśnie ustawia się długa kolejka tego, co złe.
|
|
 |
i co mam zrobić, kiedy nawet dobro nie jest dobre?
|
|
 |
ostatnio zaczął mnie ograniczać, twierdząc, że za szybko mi się znudzi. nie mogę już patrzeć na niego w każdej sekundzie, zmniejszył mój limit do 59 spojrzeń na minutę.
|
|
 |
' a wszystko to bo ciebie kocham '
|
|
 |
wczoraj było do dupy, dzisiaj jest do dupy, jutro będzie do dupy - przez Ciebie ciągle tak myślę.
|
|
 |
[CZ.4] Wstawiłam wodę na kolejna tego dnia kawę i przysiadłam na krześle wpatrując sie w jeden punkt na ścianie.Objęłam kolana dłońmi i jak zahipnotyzowana podjęłam kolejna podróż za marzeniami,wspomnieniami i obietnicami Jego wiecznej miłości.Myślałam o wydarzeniach sprzed kilku dni.Widziałam Go tylko raz po tamtym incydencie na szkolnym korytarzu.Mijajac go mimowolnie spuściłam wzrok bojąc się spojrzeć mu w oczy.Bałam się,że ujrzy w nich światełko w oczach i miłość do Jego osoby.Nagle z rozmyśleń wyrwał mnie jakiś dzwięk.Spojrzałam na kuchenkę lecz nie był to dzięk gwizdka lecz dzwięk dzwoniącego na stole telefonu.Otworzyłam klapkę i przyłożyłam go do ucha.Usłyszałam Go.Prosił o spotkanie,przepraszał i mówił,że wciąż pamięta i zapomnieć nie może.Usiadłam wypuszczajac łzę,po chwili kolejną i jeszcze jedną..Czajnik zaczął gwizdać lecz nie byłam w stanie go wyłączyć..Drżałam bijąc się z własnymi myślami.Wspomnienia wzięły górę.Mimo konsekwencji zgodziłam się.. || pozorna
|
|
|
|