 |
jedyne, co mnie zabija to samotność. cichy morderca. każdego dnia zabija mnie na swój sposób. niby wiem, że przyjdzie dzisiaj, jutro ale zawsze mnie zaskakuje. nie potrafię się obronić. czasem mam wrażenie, że żyję bo muszę.
|
|
 |
śnisz mi się po nocach. przypominasz o sobie. myślę o tobie z każdym, nawet tym najpłytszym oddechem.
|
|
 |
nie prosiłam o wiele, chciałam tylko przyjaźni, a ty dałeś mi fałszywą miłość.
|
|
 |
nie jestem dla was dobra, bo nie staliście za mną, gdy świat był przeciwko mnie.
|
|
 |
kiedy tęsknię, maluję paznokcie na czerwono.
|
|
 |
dziewczyny tkwiły w tej układance, układ ze smukłą dupą, uwypukla bycie samcem.
|
|
 |
palili by być gościem, innym gościom udowadniać swoją fikcyjną dorosłość.
|
|
 |
dwie mnie, dwóch ciebie, z nadzieją w głosie pytam, czy się kiedyś zrozumieją.
|
|
 |
idąc przed siebie, próbując zapomnieć. potykam się o fakty i o miliony tych wspomnień. pytam się siebie, jak długo wytrzymam, bo tracę już grunt, nie mam się czego przytrzymać.
|
|
 |
gdybym zniknęła tak z dnia na dzień. urwałabym kontakt ze wszystkimi, tak po prostu ich olała. wątpię, że ktokolwiek by to zauważył. żeby moje odejście wzbudziło w kimś niepokój, strach, czy smutek. byłoby to dla nich tak samo mało ważne, jak ominięcie ślimaka na chodniku.
|
|
 |
cmentarz? podobno najstraszniej wygląda jesienią, gdy robi się szarawo i wieje silny wiatr. a dla mnie? strasznie wygląda nawet w najpiękniejszy letni dzień, gdy przychodzę nad jego grób i spoglądając na zdjęcia uświadamiam sobie, że on już nigdy nie wróci.
|
|
 |
z oczu można wyczytać wszystko, nieprzespane noce, intensywne zwątpienia, nadzieję, zjedzone płatki śniadaniowe, poranną kawę. dosłownie wszystko, więc zamknę je, dziś nie czytajcie nic.
|
|
|
|