 |
uspokój się. mówiłam sobie w duchu. przecież jesteś silna, przecież dasz radę, mała, odważ się. spojrzałam przed siebie. szum wody powoli mnie uspokajał. wiedziałam co mam zrobić. wiedziałam, ze to jedyne wyjście. przecież obiecałam, że będę przy nim, bez względu na wszystko. patrzyłam na przechodniów, a gdy most stał się pusty, nabrałam odwagi. wychyliłam się zza barierki i cicho szepcząc, powiedziałam ' na zawsze razem '. później było słychać tylko wielki plusk i zderzenie wody z jakimś ciałem. to właśnie tam skończyła się moja bajka, którą przeżyłam tak jak chciałam.
|
|
 |
wiesz... bo ja wolałabym usiąść na podłodze z piwem w ręku, ubrana w twój podkoszulek i grać z tobą w xboxa, niż siedzieć w zaparowanej restauracji w sukience i lampką wina w ręku.
|
|
 |
tańczyliśmy w rytm wolnej muzyki. czasem nasze spojrzenia się łączyły i nie liczyło się nic. patrzył na mnie z takim przejęciem. czułam się tak, jak gdybym była dla niego wszystkim, jak mielibyśmy stworzyć jedną całość. chwilę potem robił śmieszne miny, by zobaczyć na mojej twarzy uśmiech. gdy uświadomił sobie, że uciekam wzrokiem, spytał dlaczego to robię. - nie domyślasz się, odpowiedziałam cicho. przybliżył swoją twarz do mojej i zaczął mówić, że to normalne. w pewnej chwili nie wiedziałam, czy wybiec z sali, pójść do łazienki z pretekstem umycia rąk, czy po prostu powiedzieć mu w twarz, że moja miłość do niego jest czymś normalnym? zranił mnie tym. zabił resztki nadziei.
|
|
 |
- najbardziej boję się tego, że niczego to nie zmieni. że nadal będę sama, wiesz? to jest cholernie trudne. może łatwo powiedzieć, trudno ogarnąć, ale ja naprawdę nie daję już rady, wyszeptałam patrząc na jego obojętność. wpatrywał się we mnie, czułam jak wielkie krople łez płyną mi po policzku. nie mogłam przestać płakać. chciałam być twarda, a mimo tego, okazałam się kruchą dziewczyną z masą uczuć. potrafiłam kochać tylko jego. to w nim jestem zakochana już ponad trzy lata. to z nim śmieję się z najgłupszych głupot i omawiam całkiem poważne tematy. to on rysuje uśmiech na mojej twarzy, choć czasem nawet o tym nie wie. to on był, jest i będzie miłością mojego życia. tą prawdziwą na wieki wieków.
|
|
 |
stanęłam przed lustrem. patrzyłam na dziewczynę w odbiciu i zastanawiałam się, gdzie podział się jej uśmiech. przecież ostatnio nie było dnia, żeby nie była uśmiechnięta. teraz? podpuchnięte oczy, ogromny żal w sercu. nieumalowana twarz, stara koszulka opadająca za pas i rozciągnięte dresy. pytam, gdzie jest ta dziewczyna, której uśmiech nie znikał z twarzy? pytam gdzie? dlaczego jedna osoba, jednym ruchem potrafi zniszczyć wszystko? wszystko, doszczętnie.
|
|
 |
to on mówił mi, że wyglądam ślicznie z czerwonym od mrozu nosem. to jemu podobałam się, gdy mój głos był zachrypnięty, a w oczach błyszczały iskierki miłości. to on podnosił mnie i kręcił w koło jak księżniczkę. tylko on tak właśnie mnie nazywał. tylko ja mogłam chodzić w jego koszulkach i przytulać go z całej siły. byliśmy dla siebie całym światem. teraz? ten świat się rozsypał.
|
|
 |
ja naprawdę nie rozumiem, po co przez pół godziny męczę się i maluje paznokcie, żeby po dwóch godzinach zdrapać z nich lakier... nie czaję tego, w ogóle.
|
|
 |
Znów dał mi posmakować niespełnionych obietnic. Tego się nie wybacza.
|
|
 |
Kochaj mnie taką jaką jestem. Kochaj mnie codziennie. Kochaj mnie za to, że jestem inna. Kochaj mnie za moją szczerość, kaprysy, spontaniczność i wszystkie wady. Kochaj mnie nie tylko w spódniczce ale też w mojej ulubionej bluzie. Kochaj mnie tak jak ja kocham Ciebie.
|
|
 |
Ty zaprosiłeś ją do naszej sypialni, do naszego łóżka, naszego życia. Mnie automatycznie wyprosiłeś./esperer
|
|
 |
Wolę być żadną, niż którąś z kolei./esperer
|
|
|
|