 |
|
Widzę zło i ulice przesiąknięte monotonią.
Czy to moje życie tylko czy to ludzka podłość?
Mam dość, nic nie widzę, ślepnę, błądzę i tracę ostrość.
Złośc we mnie rośnie, bezradnośći Harbor
|
|
 |
|
Proszę, otwórz tą klatkę, proszę, otwórz tą celę,
chcę na to patrzeć i niech zniknie cierpienie.
|
|
 |
|
Może umiem tylko ranić, dławić w sobie smutek,
nie mogąc go zabić i za nic stąd uciec,
próbując zabić tę próżność bez granic,
co cztery ściany zburzę w murze inicjały.
|
|
 |
|
I zdarte gardło i wypalone płótno,
a ja sam na sam z kartką, idąc za rękę z wódką.
|
|
 |
|
roszę, rozbij tą szybę, abym mógł Ciebie ujrzeć,
chyba już świta, pytaj i tak dzisiaj nie usnę.
|
|
 |
|
Kocham samotność, tak, proszę, podejdź bliżej,
kocham ciszę tak mocno, mów do mnie głośno, bym mógł słyszeć.
Pozwól krzyczeć muzyką, składając palce na ustach,
tak by echo nie znikło, rozbiło w szale wszystkie lustra,
a po drugiej stronie pustka i oszustwa odbicie
nie pozwala nam ustać, każe nienawidzić życie.
|
|
 |
|
przegnajmy chwile.
Nie chcę ich widzieć, szkice, a ja je zniszczę z Tobą,
a potem Ciebie i siebie zacznę na nowo.
|
|
 |
|
Ze wszystkich chujostw na świecie, najbardziej boję się ludzi.
|
|
 |
|
'czas pokaże komu warto ufać , a kogo bezpieczniej mieć w dupie'
|
|
 |
|
Przyjaciel to ten, który przychodzi, gdy cały świat odchodzi.
|
|
 |
|
Ty daj mi żyć i pozwól być sobą,
na przekór wszystkim tym, którzy nie mogą,
idąc obok, widząc pogoń,
pchają się do środka, jak w ogień ,
zanim skończy się historia i zgaśnie płomień.
|
|
|
|