 |
|
Lepiej być mądrym i smutnym czy nieprzytomnym i szczęśliwym?
|
|
 |
|
To już prawie rok od kiedy skończyłeś Nasz związek...jebany prima aprilis, wtedy akurat miałeś kłamać!!
|
|
 |
|
obiecałam, no kurwa obiecałam, że już nigdy więcej tego nie zrobię, że nie zadzwonię ... Pomimo tego, że zdradziłeś brakuję mi Ciebie..przy Tobie spędziłam najcudowniejszy rok w swoim zyciu, obdarowałeś mnie przez ten czas czymś czego nigdy wcześniej nie miałam okazji doznać, swoją miłością :( żałuję, że tak to się skończyło.... Przepraszam, znów za dużo wypiłam...
|
|
 |
|
Minęło sporo czasu, odkąd się rozstaliśmy. Ty masz swoje życie, a ja mam swoje. Dzielą nas kilometry i już się nie widujemy. Czasami tylko zastanawiam się, czy jeszcze o mnie myślisz, chociaż czasami. Słyszałam, że masz dziewczynę i bardzo się kochacie. Powiedz, czy chociaż czasami chciałbyś, aby ona była mną? I nie wiem czemu, ale nie daje mi to spokoju. Uczyniłeś z mojego życia piekło, sam dobrze o tym wiesz, ale kochaliśmy się, mimo wszystko. Wchodziliśmy ze sobą w najgorsze gówno. Obrażaliśmy, biliśmy, ale zawsze później się godziliśmy. Każdy pytał mnie, jak to robię, że wciąż jestem z tobą, po tym wszystkim, co mi zrobiłeś, a ja nigdy nie potrafiłam odpowiedzieć. To chyba była miłość, taka prawdziwa. Była miłością szczeniacką, mieliśmy te naście lat, ale ja nigdy jej nie zapomnę. Za dużo ciebie było w moim życiu, by teraz tak po prostu odpuścić to w niepamięć./ kogoś?
|
|
 |
|
wyrzuciwszy z szafy wszystkie swoje ubrania, włożył je do torby podróżnej. dołożył kilka kosmetyków po czym zasunął bagaż. niewykluczone, że zanim wyszedł, pocałował mnie jeszcze w czoło lub policzek, może życzył mi powodzenia, dobrej nocy albo czegokolwiek innego. chyba zahaczył jeszcze o kuchnię, bo rano na stole leżał pęk Jego kluczy, a herbata w kubku była dopita. zostawił kilka swoich płyt, parę książek, skarpetki i spodnie w koszu na pranie oraz wspomnienia, masę wspomnień, których nie mogę udźwignąć.
|
|
 |
|
to niesprawiedliwe. nie fair jest to, że pojawia się z dnia na dzień, zabiera mi serce, zapewnia, że się nim zaopiekuje, po czym wyjeżdża. nie w porządku jest wiadomość, którą dostaje niedługo po tym o odnalezieniu mojego serca - porzuconego, całego poharatanego, które ja na nowo muszę zaszczepić sobie w klatce piersiowej, tak chore.
|
|
 |
|
ten układ był tak oczywisty - każdy ruch, którego się dopuszczaliśmy służył zaledwie produktywności przyjemności. tylko, że te pocałunki zaczęły mieszać nam w sercach, a każde kolejne wymienione wyznanie, na przemian staczało nas ku przegranej, kiedy w końcu musieliśmy przyznać, że uczucie wzięło górę nad rozsądkiem.
|
|
 |
|
przestałam myśleć o tym, że może powinnam iść spać, powinnam coś zjeść, nawet jeśli miałoby to się równać jednej kromce chleba dziennie, powinnam zacząć coś mówić, kontaktować się z ludźmi, nie zrywać wszelkich związków z cywilizacją. głównym celem jaki sobie obrałam było wyciągnięcie Cię z kłopotów, które okazało się znacznie trudniejsze niż początkowo przypuszczałam i które na dobre uwikłało mnie w Twoim świecie. w świecie przed którym kiedyś mnie ostrzegałeś, gdzie słownik nie obejmował definicji słowa "uczucie", a ludzi ledwie je pamiętających, jedynie brzydziło.
|
|
 |
|
- Pojechałem wczoraj w trasę, dojechałem, poszedłem spotkać się z Natalią, a że było ciepło, zostawiłem bluzę na rowerze. Przychodzę, ktoś zajebał moją najlepszą bluzę! Jasny chuj! Zamiast wziąć rower za 1600zł, to zabrali bluzę... i mi zimno było. Potem jechałem do domu i jakieś 10km od celu, przebiła mi się dętka i musiał po mnie przyjechać... pijany ojciec, bo bym z buta leciał. Zajebisty pech, nie? - Kto to Natalia?
|
|
 |
|
w którymś momencie musiałam zaakceptować, że należy zmienić płytę, że już dawno na ekranie pojawiły się napisy i wygasła nawet końcowa muzyka. nie miało znaczenia, iż ten film, ta część, był moim ulubionym. ten rozdział życia - truskawki w bitej śmietanie, od której później kleiła się pościel, rozgrzany asfalt, litry gorącego kakao obalone przy wieczornych kminach na tarasie oblanym zachodem słońca i On - się skończył.
|
|
 |
|
przyzwyczaj się, że będę Cię pouczać, będę ciągłe wyskakiwać z mordą wyrzucając wszystkie te postępowania, których się dopuszczasz, a które wiem, że dobrze się nie skończą. będę łapać Cię za ramiona, potrząsać, błagając wręcz byś przemyślała ruch, który zamierzasz właśnie wykonać. za wszelką cenę będę usiłowała znaleźć rozwiązanie, by wyciągnąć Cię z każdego bagna w które ewentualnie się wpakujesz. nie jestem idealna i pomyślisz nieraz, iż Cię ograniczam - trudno. obiecuję Ci, że nigdy, gdy będę obok - a będę ciągle, non stop, wiesz o tym - nie pozwolę byś zmarnowała swoje życie. nieważne co Ci zagrozi: kanapka z przeterminowanym serem czy miłość.
|
|
 |
|
może już nie pamiętasz, ale też podobno kochałeś.
|
|
|
|