 |
Kochałam Cię naprawdę, a wiesz co to oznacza? Życzę Ci jak najlepiej i nadal chcę Twojego szczęścia. Nie żałuj, że mnie nie doceniłeś, nie rozpamiętuj tego co było, jeśli miałbyś się poczuć z tego powodu gorzej. Nigdy nie myśl, że Cię nienawidzę, albo choć przez chwilę źle o Tobie myślałam. Nie, nie, nie. Byłeś moim wszystkim i tak pozostanie, nawet jeśli już nie jesteśmy razem. Bądź szczęśliwy z nią, bo kiedy widzę Twój uśmiech to i ja oddycham spokojnie. /esperer
|
|
 |
nie miej mnie w dupie kiedy Cię kocham, no kurwa !
|
|
 |
Kiedy tracisz coś, co wszystkim jest dla ciebie dzisiaj, jutro traci sens, świat traci sens... tracisz sens życia. / Marysia ♥
|
|
 |
W moim sercu jest tak, jak za oknem- zimno, smutno, pusto.
|
|
 |
Zjebałeś, po prostu. Fakt, potrafisz też stworzyć coś pięknego, tyle, że potem to nie jest nic warte kiedy zaczynasz burzyć. /esperer
|
|
 |
Nieważne jak u mnie jest dobrze. Wszystko traci swoje kolory, kiedy mojej przyjaciółce wali się świat, bo nic, ani nikt nie był i nie będzie ważniejszy. /esperer
|
|
 |
I chociaż wszyscy już w niego zwątpili, ja wierzyłam nadal. Przyjaciółka mówiła o nim źle i próbowała odciągnąć od pomysłu dawania kolejnych szans. Mama ciągle marudziła, że jej córeczka spotyka się znowu z kimś kto tak cholernie ją zranił. Tata stwierdził,że go zabiję jeśli kolejny raz zobaczy jak płaczę z jego powodu. Kumple wpajali, że zasługuję na lepszego kolesia, że ten nie jest mnie wart, że spierdolił już swoją szansę. Właściwie byłam z tym sama, bo nikt nie stał po naszej stronie. Dzisiaj nie żałuję, że o to zawalczyliśmy i mimo, że niektórzy nadal nie wierzą w tą znajomość to ważne jest to, że najbliższe mi osoby są obok i na nowo mnie wspierają. Stoczyłam tą bitwę samotnie, ale opłacało się. Ja i moje uczucie przeciwko całemu światu. /esperer
|
|
 |
Zabawne jak ludzie o Tobie pamiętają i napierdalają, chociaż Ty już mylisz ich imiona. /esperer
|
|
 |
Powiedział, że tęskni. Normalnie i wprost. Nazwał to po imieniu, a nie jak dzieciak,który gubi się w słowach. Brakuję mu mnie i teraz mam pewność. /esperer
|
|
 |
CZ 3."Uciekliśmy dalej i wyszliśmy gdzieś w centrum miasta. Naprzeciwko znajdowała się galeria handlowa, więc zarzuciłem pomysł aby kupić jakieś koszulki o innym kolorze niż te, które mamy teraz na sobie, aby zmylić pościg. Gdy to zrobiliśmy, okazało się że policja nie dała za wygraną, gdyż już wchodziła do galerii. Nagle przypomniałem sobie, że w mojej kieszeni spodni mam jeszcze jedną sztukę, więc postanowiłem ją szybko schować do wywietrznika wentylacyjnego. I wtem uświadomiłem sobie, że oni i tak to znajdą, bo mają psa, a on dojdzie do mnie po na moim ciele został zapach po bace. Wtedy zacząłem myśleć jak zjebałem sprawę i że dałem się złapać w tak głupi sposób i że tyle razy mi się udawało, aż w końcu musiało to się stać. Ale gdy przystanąłem na chwile zorientowałem się, że na telewizorach ogłaszali, że rutynowa kontrola policji z psami tropiącymi będzie dopiero następnego dnia i to że wchodzą do galerii tylko mi się wydawało i że nie wejdą teraz. Odczuwając ulgę obudziłem się" :O
|
|
 |
CZ. 2. "Po tym nastąpiła jakaś luka w przebiegu wydarzeń, gdyż znalazłem się na bagażniku pickup'u jeżdżąc w mroku po jakiś pustynnych obrzeżach miasta, które przypominało to z krajów trzeciego świata szukając ojca solenizanta, chcąc go złapać. Następnie nastąpiła kolejna luka w przebiegu wydarzeń, gdyż szedłem jakąś leśna uliczką z Igor Grygorczuk i jakimiś dwoma kolegami, których nie pamiętam. Nagle obok nas przejechał radiowóz. Igor wyrzucił po cichu na ulicę bakę jaką miał przy sobie. Szliśmy dalej spokojnym krokiem. Radiowóz się zatrzymał i po chwili ujrzeliśmy dwóch policjantów, którzy szli z psem tropiącym. Przyspieszyliśmy kroku tak, gdy nagle usłyszeliśmy szczekanie psa. Znaleźli bakę, więc zaczęliśmy uciekać. Po kilkuminutowym biegu wbiegliśmy na ogromną, skośnie pochyloną polanę, na której środku stał stary, opuszczony, drewniany dom. Weszliśmy do środka. Po chwili odpoczynku ujrzałem z daleka, że nasz pościg wbiega na polane."
|
|
 |
CZ.1. "Mieszkam obok Straży Pożarnej i Komisariatu Policji. W straży często odbywają się osiemnastki. Na jedną z nich wybierał się mój kolega Marcin. Obiecał, że mnie tam wkręci. Gdy podszedłem tam okazało się, że nie chcieli mnie wpuścić. Dziwnym trafem znalazłem się pod domem solenizanta, którego teraz analizując wygląd przypominał mi ten, w którym mieszka Tomek. Przez okno piwniczne ujrzałem stół bilardowy, przy którym stali rodzice solenizanta (nie byli to rodzice Tomka!) i rodzice jego dziewczyny. Ojciec jubilata w prawej ręce trzymał kij bilardowy, a w lewej ręce trzymał szklankę z whisky, tym samym wznosząc toast. W końcu ujrzał mnie obserwującego całą tą sytuację przez okno. Popatrzył na mnie i spokojnym, ale stanowczym głosem powiedział, żebym stąd wypierdalał i że nie chce mnie więcej widzieć na oczy. "
|
|
|
|