 |
Serce jej popękało nocą na autostradzie. Kiedyś śmiała się częściej, dziś uśmiecha się rzadziej. Usta krwawoczerwone, a policzki ma blade i chociaż nie powinna, to wygląda już starzej.
|
|
 |
Przygniotło ją życie, roztrzaskała kolano. Przytulona do kołdry zmawia pacierz pod ścianą. Znów pachnie winem. To, co dobre, pamięta ze zdjęć.
|
|
 |
Między przekleństwa wciśnięte pacierze, a tam gdzie rozkosz, wepchany ból. Wsadzone drzazgi między mnie i Ciebie, skutecznie dzielą wszystko na pół.
|
|
 |
Gdy ból i gorycz powsiąkają w ziemię, my obok siebie, zamknięci na klucz, będziemy siedzieć na tym samym drzewie.
|
|
 |
Kiedy nie widzisz, patrzę się na Ciebie i nicią żądzy obszywam Twój brzuch, a kiedy palę, wciągam wszystko w siebie i nie wypuszczam nadziei z ust.
|
|
 |
Mijam tęczowe kobiety buchalterów, płynące z prądem truskawkowych rzek, a każda z nich ma swojego psa i muszkietera zza siedmiu mórz.
|
|
 |
Poznaliśmy się przypadkiem. Teraz nie mogę bez Ciebie żyć.
|
|
 |
Coraz częściej potrzeba mi czterech ścian pustego pokoju. Coraz częściej nogi noszą mnie (z przyjemnością) po wyludnionych chodnikach milionowych miast. Coraz częściej te, których nie znalazłem, i te, które mnie nie znalazły, nie składają reklamacji. Coraz częściej w pustym domu znajduję siebie.
|
|
 |
W ogóle: nuda, wzrastająca samotność, demoralizacja, próżniactwo, lektury i... czekanie, czekanie, czekanie!
|
|
 |
któż pójdzie za mną gdy nie idę prosto
|
|
 |
Ze wszystkich sportów jedynie ucieczka, ze wszystkich zabaw - ta w głuchy telefon. Dzisiaj udaję, że już tu nie mieszkam, dzisiaj udaję przelotnie martwego i nie oddycham, może nie usłyszy i nie zadzwoni. Będę mógł tak leżeć, żyć bez wytchnienia w wystygłym kraterze po sobie samym.
|
|
 |
"Uważam (…), że podstawową potrzebą współczesnego człowieka powinna być chęć ocalenia jak największej ilości rzeczy zwyczajnych. A tym, którzy gonią, wcześniej czy później pęknie żyłka.
|
|
|
|