 |
Pociągnijmy za spust. Zastrzelmy miłość.
|
|
 |
Zostałabym dłużej, ale wiem, że tego nie chcesz / i.need.you
|
|
 |
Czasami zastanawiam się czy wciąż myślisz o mnie gdzieś w cieniu swoich myśli / i.need.you
|
|
 |
I próbując złapać oddech, powiem 'Kocham Cię' ostatni raz już Tobie
To rozwiąże problem, co dzień się o to jutro boję
Mam pistolet, dwa naboje i nas dwoje, to koniec
|
|
 |
czułam tylko mróz,
tak bardzo tęskniłam za smakiem Twoich ust,
błagam wróć, albo lepiej nie wracaj
|
|
 |
potrzebuję ciebie, jak żadnej innej rzeczy, skłamałabym, mówiąc, że chce się z ciebie wyleczyć
|
|
 |
emocjonalny_skurwiel //
Błądzę po drogach własnej wyobraźni, myśląc jutrem, zapominając o dzisiejszym dniu. O uciekających godzinach, na palcach odchodzących minutach. Gorąca herbata ogrzewa zmarznięte dłonie zimą, tą, szczypiącą w poliki, ochładzającą najprawdziwsze nadzieje, marzenia, jakieś subtelne dygotania serca, że może tym razem, że może wreszcie, że może jednak jest szansa. Na próżno, nadzieja, przez kant spadających z dachów sopli, umiera. Na zawsze odchodzi w niepamięć, jak dzisiejszy dzień, jak godziny i minuty, których już brak. Brak wszystkiego, a zarazem niczego. Niczego zdefiniowanego. Jest bardzo źle, a w słowie źle mieści się dzisiaj wszystko, a zarazem nic. Tak jakby pustka została wypełniona traumatycznym snem. Tak jakby dziś nie istniało. Jakby było tylko wczorajszym westchnieniem. Nic nie znaczącym przecinkiem w zdaniu.
|
|
 |
to moje serce, przetnij je na pół, weź je przestrzel kanonadą kul, to niebezpieczne, jak lecący nóż ekwilibrysty, który poszedł w cug
|
|
 |
tak trudno się podnieść, tak ciężko wstać, gdy tyle wspomnień nie daje spać
|
|
 |
tak wiele znaczeń, za mało słów, ta noc pamiętasz, złamała mnie w pół, zimno na zewnątrz, w środku ogień, we mnie, w tobie ciągle płonie
|
|
 |
"choć nie znaliśmy się długo, byłaś bliską mi osobą, przez ten okres, nie widziałem świata poza Tobą i dalej go nie widzę, nie wiem jak sobie poradzę, znasz ten ból, kiedy uczucia biorą nad Tobą władzę?"
|
|
|
|